Moim zdaniem...

blog Andrzej Nowakowski

Page 5 of 14

Bronimy lotniska w Modlinie

Na najbliższej sesji Rady Miasta radni „dobrej zmiany” będą mieli okazję pokazać, co jest dla nich ważniejsze: interes partyjny, czy dobro płocczan.

Tym testem będzie stanowisko w sprawie Portu Lotniczego Modlin. Prowadzi go spółka mająca czterech udziałowców: Agencję Mienia Wojskowego, Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”, samorząd województwa mazowieckiego oraz gminę Nowy Dwór Mazowiecki. Spółka powstała kilkanaście lat temu – jak podkreślał niedawno w Płocku burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski – powstała ponad podziałami partyjnymi i politycznymi.

Port Lotniczy Modlin odniósł niekwestionowany sukces – w tym roku z jego oferty skorzystają trzy mln pasażerów. Nie jest to tylko sukces komercyjny samego obiektu. Jeśli wierzyć zasadzie, że jeden milion pasażerów rocznie generuje tysiąc miejsc pracy – Modlin zaktywizował zawodowo i biznesowo tę część Mazowsza. Wokół niego powstały parkingi, hotele, restauracje, zaczęły kursować prywatne linie samochodowe.

Dane zarządu spółki prowadzącej Port Lotniczy mówią, że korzystają z niego nie tylko mieszkańcy północnego Mazowsza, ale przede także Warszawy, Łodzi, a także północnych regionów kraju.

Rację ma marszałek Mazowsza Adam Struzik mówiąc, że dla nas – płocczan – jest to okno na świat. Trochę ponad 70 km jazdy samochodem w kierunku Warszawy i wysiadamy na lotnisku.

Rację mają także władze spółki, które uważają, że kto się nie rozwija – ten się w rozwoju cofa.

Modlin chce się rozbudowywać, by w ciągu kilku najbliższych lat podwoić liczbę pasażerów, którzy skorzystają z tego portu. I tu narodził się pomysł wyemitowania obligacji za kwotę 60 mln zł. Pieniądze te pozwoliłyby lotnisko w Modlinie i jego terminal rozbudować.

Ale… tworząc spółkę, jej udziałowcy spisali umowę, zgodnie z którą na strategiczne decyzje muszą wyrazić jednomyślnie zgodę wszystkie strony tego układu. I kiedy przyszło ostatnio do zdecydowania o emisji obligacji na 60 mln zł, by mieć środki na rozbudowę Portu Modlin – jeden z udziałowców – Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” wstrzymało się od głosu, przez co porozumienia nie ma. Jest to przedsiębiorstwo państwowe – czytaj przedsiębiorstwo w rękach „dobrej zmiany”. Nie więc środków na rozwój lotniska, co nie tylko może oznaczać zatrzymanie rozwoju Portu Lotniczego Modlin, ale w konsekwencji nawet zwrot unijnych dotacji, które posłużyły przed laty do adaptacji tego wojskowego obiektu na cele cywilne.

Gorzej: zachowanie „Portów Lotniczych” wskazuje, że przedsiębiorstwo zainteresowane jest inwestycją w lotnisko w Radomiu. Jak słusznie zauważył jeden z radnych sejmiku wojewódzkiego Stefan Kotlewski, sugerując, że to „przemyślana” biznesowo inwestycja: z Warszawy do Modlina jedzie się 40 minut, z Płocka do Radomia – 4 godziny. Modlin ma rocznie trzy mln pasażerów, Radom – 13 tysięcy…

No, ale być może – rzeczywiście – trzeba ratować nieracjonalny pomysł budowy lotniska poprzedniego prezydenta Radomia, obecnie posła PiS, Andrzeja Kosztowniaka, które jest – jak ktoś to ładnie ujął – pomnikiem nieracjonalności, braku wyobraźni i niekompetencji.

Samorządowcy, którzy są udziałowcami w spółce Port Lotniczy Modlin – marszałek Mazowsza i burmistrz Nowego Dworku Mazowieckiego – przyjechali do Płocka, spotkać się z naszymi radnymi, by prosić o wsparcie. O poparcie, które obudzi opinię publiczną, a presja tej ostatniej może stanowisko „Portów Lotniczych”, czy też ujmując to wprost – stanowisko „dobrej zmiany” – zmienić.

Co ich spotkało z e strony radnych Prawa i Sprawiedliwości? Najpierw – zdecydowana niechęć do dyskusji na temat wpływu Portu Lotniczego w Modlinie na rozwój regionu. Potem chęć obrony Państwowego Przedsiębiorstwa „Porty Lotnicze” i występowanie w roli jego adwokata. Pod tym względem było troje aktywnych: radna PiS: Wioletta Kulpa, Marcin Flakiewicz i Andrzej Aleksandrowicz.

Wszystkich radnych namawiam do myślenia o Płocku i płocczanach, a nie o interesach Państwowego Przedsiębiorstwa „Porty Lotnicze”. Namawiam, by troszczyć się o nasze miasto, a nie o martwe lotnisko w Radomiu.

Co nas obchodzi wewnętrzny spór udziałowców spółki Port Lotniczy w Modlinie? Chcemy mieć lotnisko w Modlinie. Chcemy, by się rozwijało, ponieważ jest naszym oknem na świat, bo aktywizuje mieszkańców północnego Mazowsza i daje pracę. Chcemy mieć to lotnisko ponieważ jego rozwój otwiera perspektywę jednej z najważniejszych inwestycji w regionie: budowy linii kolejowej z Płocka do Modlina. Jeśli ten port lotniczy dotknie regres – nie mamy szans na zbudowanie kolei, która może całkowicie napisać zupełnie nową historię Płocka, dając sobie szansę. Mamy szansę, wybór należy do nas…..

Graniczna i Maszewska: wyzwanie nie tylko dla miasta

Tworzymy właśnie strategię zrównoważonego rozwoju Płocka do 2030 roku. Plan ten mówi o tym, jak wyjść naprzeciw oczekiwaniom wszystkich płocczan: dzieci i młodzieży, osób dojrzałych i seniorów. Zakłada on doskonalenie bazy oświatowej, poprawę stanu środowiska naturalnego, układu komunikacyjnego itp. W przypadku układu komunikacyjnego zakłada inwestycje w główne szlaki komunikacyjne, ale także w poprawę stanu dróg osiedlowych, które w nowej postaci będą wszystkim ułatwiać poruszanie się po Płocku.

Dziś kończymy budowę obwodnicy, lada dzień, lada tydzień będziemy oczekiwać na decyzję o dopuszczeniu jej do ruchu. Ale nie umykają naszej uwadze także ulice osiedlowe. Zaskoczony byłem bardzo, gdy na jednej z ostatnich sesji Rady Miasta radni „dobrej zmiany” nie poparli wniosku o przyznanie pieniędzy na wykonanie generalnego remontu ul. Kredytowej. Ulicy, na fragmentach której leży trylinka, pamiętająca czasy budowy kombinatu petrochemicznego.

Ulicę Kredytową przebudujemy – jako samorząd – samodzielnie. Ale chciałbym więcej: chciałbym dokończyć budowę ul. Granicznej i przebudować ul. Maszewską.

Graniczna ma dwa krótkie odcinki, które są jeszcze drogami gruntowymi. Większą część Granicznej już przebudowaliśmy (wykorzystując środki UE!), robiąc przy tej okazji nowe oświetlenie, chodniki, i drogi rowerowe. Przebudowa fragmentu ul. Granicznej przy Zakładzie Energetycznym zmieni układ komunikacyjny Płocka, a mieszkańcom „przyniesie” cywilizację: chodnik, oświetlenie, wodociąg i kanalizację.

Podobnie jest z ul. Maszewską, która pamięta chyba jeszcze czasy sprzed budowy kombinatu. Jest to jedna z ostatnich ulic w Płocku wyłożona „kocimi łbami”. Ale jej przebudowa przyniosłaby korzyści nie tylko jej mieszkańcom – zagęściłaby również sieć dróg wokół Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego..

Nie jest sztuką – dla samorządowca – zebrać podatki od mieszkańców danego ośrodka i je podzielić. Sztuką jest zdobyć/zarobić na miasto więcej niż to, co przynosi podatnik. Sztuką jest znaleźć pieniądze na rozwój miasta poza jego podatkowym budżetem.

Od dwóch kadencji – z czystym sumieniem mogę się pochwalić – udaje się nam to zrobić. Alejki spacerowe przy Hotelu Satrzyński, schody przy moście im. Legionów Piłsudskiego dofinansowane zostały z tzw. funduszu osuwiskowego. Domy przy m.in. ul. Sienkiewicza powstają m.in. dzięki dotacjom z Banku Gospodarstwa Krajowego. Obwodnica, drogi rowerowe – budujemy dzięki unijnemu dofinansowaniu.

Od ośmiu lat skutecznie pozyskujemy także rządowe środki zewnętrzne na przebudowę dróg. Z tzw. „schetynówki” przebudowaliśmy – jako pierwszą – ul. Obrońców Płocka 1920 roku. To było w 2012 roku. Potem była al. Jana Pawła II oraz aleja Armii Krajowej.

W 2015 roku dofinansowanie takie otrzymaliśmy na przebudowę ul. Kazimierza Wielkiego na odcinku od ul. Jasnej do ul. Okrzei. Często była to maksymalna kwota dofinansowania, sięgająca trzech mln zł.

W tym roku – 12 kwietnia jako miasto Płock – złożyliśmy do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie dwa wnioski o dofinansowanie w ramach Rządowego Programu na rzecz Rozwoju oraz Konkurencyjności Regionów poprzez Wsparcie Lokalnej Infrastruktury Drogowej. Czyli maksymalnie tyle, ile może złożyć miasto na prawach powiatu.

Maksymalnie możemy uzyskać 5 mln zł dotacji dla jednego projektu.

Zawnioskowaliśmy o dotację na:

rozbudowę ulicy Maszewskiej wraz z brakującą infrastrukturą (szacowany koszt inwestycji to ponad 5 mln zł, wnioskowana dotacja wynosi 2,9 mln zł)

budowę łącznika ul. Czwartaków, przez Graniczną do ulicy Wyszogrodzkiej oraz ulicy Wodnej, od skrzyżowania z ulicą Graniczną do skrzyżowania z ulicą Górną (koszt inwestycji to ponad 13 mln zł, wnioskujemy o dotację w wysokości 5 mln zł).

Przyznanie tych dotacji oznacza, że jeszcze w tym roku możemy zacząć budowę tych ulic!

Bardzo dużo zależy od decyzji obecnego wojewody oraz od lobbingu naszych parlamentarzystów, zwłaszcza tych, którzy obecnie sprawują władzę. Obiecywali zaangażowanie w sprawy miasta, łącznie z odrodzeniem województwa płockiego.

Graniczna i Maszewska to czas, by wykazali się umiejętnością mniejszą niż powołanie do życia województwa. O tym, że takie działania przynoszą pozytywny efekt ma możliwość przekonania się zarządzany przez prezydenta z PO Radom, który dostał dotację na swoją najbardziej zniszczoną ulicę dzięki politykom PiS. Czy w Płocku też będzie to możliwe? Jako prezydent zrobiłem co w mojej mocy – decyzje, czy dotacja zostanie przyznana zapadną w innym miejscu. Mam nadzieję, że będą to decyzje pozytywne dla mieszkańców Płocka.

O sytuacji w Radomiu można przeczytać na stronie:

http://www.echodnia.eu/radomskie/wiadomosci/radom/a/radom-dostanie-dotacje-na-remont-alei-wojska-polskiego-oraz-ulic-zolkiewskiego-i-zwolinskiego-czyja-to-zasluga,12805945/

Bohaterom obrony Płocka 1920 roku

Słowo DZIĘKUJĘ to zdecydowanie za mało, by powiedzieć płocczanom, którzy społecznie angażują się się w uczczenie setnej rocznicy odzyskania Niepodległości i postawienie z tej okazji na pl. Narutowicza pomnika.

 

Płock może chwalić się działalnością organizacji pozarządowych. W Płocku stowarzyszenia, współpracując z miastem, ratują zabytki, prowadzą działalność naukową, pomagają osobom niepełnosprawnym, ubogim, cierpiącym na chorobę Alzheimera, organizują zajęcia sportowe i kulturalne dla młodzieży. Potrafią upamiętnić pomnikami również zasłużonych płocczan – druha Wacława Milke, Jakuba Chojnackiego, czy Mirę Zimińską-Sygietyńską.

Teraz zrodziła się kolejna inicjatywa – budowy pomnika upamiętniającego setną rocznicę odzyskania niepodległości. Jest to najważniejsza rocznica w naszej historii.

Zawsze lubiłem jeden fragment wspomnień płocczanki, Marii Macieszyny, która w swoim pamiętniku pod datą 12 listopada (1918 roku oczywiście) napisała:

Jesteśmy wolni! Niemców nie ma! Zdawałoby się, że naokół biją jakieś radosne dzwony. Zdawałoby się, że nastało jakieś niezmiernie uroczyste święto! Wszystkie przejścia dnia wczorajszego wydają się wprost nieprawdopodobne! Stał się cud! Zaborcy i krzywdziciele uzbrojeni od stóp do głów, ulegli woli bezbronnego narodu, pragnącego całą siłą wolności.

Miasto przystroiło się flagami. Lud i szkoła umawiając się biegli do kościoła dziękować Bogu za wolną Polskę. Ogólne podniecenie! Ogólna radość! Wolność raduje, wszystko bawi!

Przed odwachem moc ludzi. Małe żołnierzyki ledwie dźwigają prawdziwe karabiny. Bo karabinów jest dosyć. Zdobyliśmy je od Niemców. Jesteśmy teraz bogaci. Mamy zapasy jedzenia w koszarach i składach, mamy karabiny i naboje i nieco ubrań żołnierskich. W kasie powiatowej zebraliśmy kilka worków monet żelaznych. Sądzę, że będzie przeszło milion marek. Wszyscy są oszołomieni….”

Rozmawiamy dziś o ulokowaniu Pomnika 1920 na pl. Narutowicza. Historycznie – być może – powinien stanąć na pl. Obrońców Warszawy, gdzie zrodziła inicjatywa mieszkańców, by spontanicznie bronić miasta przed bolszewikami. Gdzie można powiedzieć – zrodził się cud obrony Płocka, kiedy to całe miasto, wszyscy mieszkańcy ramię w ramię stanęli do walki. Bez podziałów ekonomicznych, społecznych, czy religijnych. Katolicy stanęli do walki obok mariawitów, ewangelików i mieszkańców pochodzenia żydowskiego. Nauczyciel bił się obok swojego ucznia, bankier obok kasjera.

Ale plac Obrońców Warszawy jest już „wypełniony” pomnikami – Józefa Piłsudskiego i Władysława Broniewskiego, którego autorem jest Kazimierz Gustaw Zemła. Pomnik Broniewskiego jest jedną z najbardziej znanych jego prac. Inną – również chwaloną, a być może najlepszą w kraju – jest pomnik Jana Pawła II przed płocką katedrą.

Społecznicy proponują dziś, by jeszcze raz sięgnąć po talent tego artysty i by powierzyć mu stworzenie obelisku upamiętniającego nie tylko 1918 rok i odzyskanie niepodległości, ale także 1920 rok i obronę tej niepodległości przez płocczan.

Komitet Budowy Pomnika Obrońców Płocka 1920roku, którego mam zaszczyt być honorowym patronem, zaproponował ustawienie na pl. Narutowicza kolumny z wzlatującym orłem na jej szczycie. Pomysł był wielokrotnie dyskutowany w gronie architektów i urbanistów, poddany został także społecznej dyskusji. Dziś wchodzimy w fazę realizacji tego szczególnego projektu, który pozwoli w godny sposób upamiętnić bohaterskich obrońców Płocka i Polski przed bolszewikami. Warto byśmy dziś wszyscy – najlepiej jednomyślnie – działali na rzecz powstania pomnika, który będzie świadectwem najpiękniejszych kart naszej historii.

Możemy oczywiście mieć jeszcze inne pomysły, by tę nadchodzącą rocznicę w zasłużony sposób uczcić. Jeden z płockich historyków miał pomysł, by w miejscach, w których płocczanie zbudowali, powstrzymujące bolszewików barykady, wmurować tabliczki. A może zrobimy w tych miejscach fragmenty chodników i nawierzchni jezdni ze starej kostki, którą magazynujemy? Bez napisów, tylko z datą 1920 rok? Niech ten, kogo takie zjawisko zaintryguje – dowie się, o czym i o kim te ślady opowiadają?

Płock – miasto przyjazne dla biznesu

Od lat powtarzam: Płock jest przyjazny inwestorom z najróżniejszych branż. Cieszą mnie nowe firmy, zaczynające działalność nad Wisłą, ale również cieszę się, gdy istniejące w Płocku przedsiębiorstwa się rozwijają.

Być może nie mamy tak spektakularnych przedsięwzięć jak wejście do Płocka – za czasów prezydentury Andrzeja Drętkiewicza – fabryki Levis Strauss’a. Ale gdyby policzyć etaty, które w trakcie ostatnich kilku lat udało się stworzyć prywatnym inwestorom w mieście, to okazało by się, że doprowadziliśmy do powstania kilku fabryk dżinsów jak Levis.

Do 2017 roku w Płockim Parku Przemysłowo-Technologicznym zatrudnionych było blisko 600 osób. A w ubiegłym roku kolejnych dwóch przedsiębiorców zaczęło tam działalność (to firmy ROL-MAR Andrzej Markowski oraz CENTROSTAL-WROCŁAW S.A). W tym roku spodziewam się kolejnych trzech inwestorów, którzy stworzą około 80 etatów. I mogę być pewnym, że to nie koniec rozwoju PPP-T.

Naszym sukcesem było sprzedanie gruntów pod rozbudowę CNH. Firma ta chce w Płocku postawić halę produkcyjno-magazynowo-montażową i zacząć produkcję kolejnych maszyn rolniczych. Otwiera się perspektywa zatrudnienia od 200 do 300 osób.To jest fabryka!

W połowie października firma zgłosiła do nadzoru budowlanego rozpoczęcie prac nad budową tego obiektu i możemy się spodziewać, że w tym roku linia produkcyjna ruszy.

Tyle historii z ostatnich kilku lat. Czas na news’a: Dr. Oetker – znany chyba na całym świecie producent żywności, ciast, pizzy i różnych słodkości – kupił 11 hektarów gruntu. Czasami zapominamy o tym, że w Płocku mamy potentata w branży spożywczej, tymczasem firma ta funkcjonuje w mieście jeszcze od lat 90. (a tak na marginesie: ostatni numer przedwojennego Dziennika Płockiego „zamykała” wielka reklama Dr. Oetkera, bodajże proszku do pieczenia ciasta).

Tajemnicą firmy pozostają plany, co zamierza z tym terenem zrobić, ale oczywiste jest, że nie kupiła go bez powodu.

Krok ten dowodzi, po raz kolejny, że jesteśmy miastem, w którym przedsiębiorcy czują się dobrze i chcą inwestować.

Dla prezesa Orlenu była to jedyna okazja

Szkoda. Szkoda, że były już prezes PKN Orlen nie wykorzystał szansy, by zapisać się na trwałe w historii Płocka.

Jako płocczanin miał nieograniczone możliwości i mógł zdecydować o sponsorowaniu najróżniejszych przedsięwzięć: budowy w Płocku radioterapii, wsparcia budowy stadionu czy, choćby jak poprzednik, placów zabaw dla dzieci.

Wachlarz propozycji był bardzo szeroki – można było na przykład dużo mocniej zaangażować się w sponsorowanie naszych klubów sportowych lub zostać tytularnym sponsorem Półmaratonu Dwóch Mostów.

Co ciekawe, potrafił takie działania podjąć obecny zarząd PERN, który nie wahał się i wsparł poważną dotacją remont Kaplicy Królewskiej w płockiej katedrze, kiedy Orlen decydował się na ustawienie świetlnych iluminacji. Pięknych, ale jedynie tymczasowych. Na tym polega nasze – jako samorządu – rozczarowanie. Dofinansowane przez Orlen w czasach poprzedniego zarządu spółki place zabaw do dziś służą małym płocczanom. Po iluminacjach nie ma śladu. Zabawa trwała tylko kilka tygodni.

Niestety, ostatnie dwa lata to bezprecedensowy brak współpracy z miastem, przeniesienie imprezy jak Orlen Cup do innego miasta i niespotykane dotąd w Płocku społeczne protesty. Protesty, będące sprzeciwem mieszkańców przekonanych, że to Orlen odpowiedzialny jest za smród i zanieczyszczenie powietrza, mające negatywny wpływ na nasze zdrowie.

Wrócę do wątków, od których zacząłem. Potrzebujemy współpracy z Orlenem. Współdziałania w budowie trzeciego odcinka obwodnicy, która będzie służyć także pracownikom i kontrahentom PKN. W kilka minut będą dojeżdżać do kombinatu z rejonu Podolszyc.

Liczymy na współpracę w modernizacji stadionu, o którym prasa zaczęła pisać, że jest najgorszym obiektem – gospodarzem ekstraklasowej drużyny. Liczymy na powrót Orlen Cup do Płocka, na nowe place zabaw dla najmłodszych i na radioterapię w szpitalu. Samorząd płocki jest silnym organizmem finansowym. Ale przy takiej współpracy, wspólnie możemy zrobić znacznie więcej.

Płock jest wspólnym dobrem….

Jeśli prezydent i ratusz czegoś nie zrobi, to wydaje się, że nikt w Płocku nic nie zrobi. Najlepszym przykładem jest historia zabytkowej kamienicy po byłej wojewódzkiej komendzie policji. Jej właściciel – wojewoda – ma tylko jeden pomysł: oddać ją miastu.

Gdybyśmy w ratuszu pracowali w ten sposób i mieli taką „gamę pomysłów” na rozwój miasta, to rewolucją byłoby pewnie pomalowanie pasów na jezdniach.

Choć z drugiej strony jest to komplement, że wszyscy oczekują, że prezydent i samorząd są na tyle zaradni i dobrze zorganizowani, że zajmą się w Płocku wszystkim, co trudne. Jeśli ktoś może mieć pomysł rozwiązania problemu – to na pewno mają go przy Starym Rynku 1.

Ale samorząd nie może zajmować się rozwiązywaniem problemów prywatnych, czy państwowych podmiotów.

Wali się jakaś prywatna kamienica – niech ratusz się nią zajmie. Brakuje miejsc parkingowych przed szpitalem wojewódzkim na Winiarach (który nie podlega samorządowi miejskiemu) – niech ratusz się tym zajmie. Korkuje się wyjazd z miasta w kierunku Słupna – niech ratusz zajmie się budową drugiej nitki ul. Wyszogrodzkiej, choć to zadanie administracji rządowej.

Teraz wybucha awantura wokół zabytkowej kamienicy na rogu ul. Sienkiewicza i 1 Maja – budynku z historią. Gmachu, w którym przed wojną urodził się Tadeusz Mazowiecki, w czasie wojny zaś była tu siedziba Gestapo, a po wojnie – urząd bezpieczeństwa, służba bezpieczeństwa, wojewódzka komenda milicji i w końcu – policji.

W czasie okupacji i w latach stalinowskiego terroru zginęło tu wielu Polaków, żołnierzy Armii Krajowej. Wielu zostało zadręczonych. Jest to miejsce kaźni.

TVPis kilka dni temu zrealizowało propagandowy program, w którym za pomocą lokalnych radnych opozycji próbowało zrzucić na prezydenta odpowiedzialność za obecny stan tego niszczejącego budynku – powtórzę – właścicielem którego jest administracja rządowa i Urząd Wojewódzki. I to powinno zakończyć temat! To właściciel nieruchomości jest zobowiązany i powinien o nią dbać a nie oczekiwać, że ktoś zrobi to za niego i napuszczać usłużnych dziennikarzy, by robili propagandowa szopkę! Gdy poprzedni Wojewoda Mazowiecki Jacek Kozłowski chciał wyremontować zabytkową siedzibę Urzędu Wojewódzkiego to w swoim budżecie przez kilka lat rezerwował w sumie kilkanaście milionów złotych i przekazywał je naszemu miastu, a nasz Wydział Inwestycji, jako inwestor zastępczy, przeprowadził ten skomplikowany i kosztowny remont. Można? MOŻNA! Nigdy nie uchylałem się od współpracy z wojewodą ani administracją rządową. W poprzedniej kadencji samorządu i rządu Donalda Tuska wsparliśmy (w niespotykany w innych samorządach sposób!) budowę Komendy Policji w wysokości kilkunastu milionów złotych! Wspieraliśmy i nadal wspieramy również budowę Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej na Radziwi. Zrujnowane tam budynki również dzięki milionom złotych z naszego miejskiego budżetu zamieniły się w nowoczesne obiekty służące naszemu bezpieczeństwu!

Wojewoda i jego urzędnicy powinni znaleźć pieniądze i pomysł na zagospodarowanie tego gmachu! Przecież zabytkową kamienicę po komendzie widzą codziennie z okien delegatury Urzędu Wojewódzkiego.

Bierne przyglądanie się temu, jak unikalna, zabytkowa kamienica ta niszczeje to grzech tego państwa. Zamiast ratować zabytek, zamiast poszukać pieniędzy i zagospodarować budynek – państwowi urzędnicy próbują pozbyć się problemu i przerzucić winę na samorząd.

Administracja rządowa ma dużo możliwości. Może Ministerstwo Sprawiedliwości zamiast budować nowy gmach sądu powinno zagospodarować zabytkowy budynek u zbiegu Sienkiewicza i 1 Maja? Może nowe kierunki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej mogłyby wykorzystać tę kamienicę? Może specjalistyczne centrum medyczne?

A np. Orlen stanie się sponsorem renowacji tego budynku?

Inicjatywa jest po stronie właściciela: urzędu wojewódzkiego.

Przy okazji: dziennikarze cytują kilku płocczan, którzy twierdzą, że nic Urząd Miasta nie robi w sferze rewitalizacji starówki.

Można przyjść na sesję Rady Miasta i zabrać głos, i powiedzieć: „panie prezydencie! Płockie kamienice krzyczą, wołają o ratunek!” I dodać, że Stare Miasto się wyludnia

Można? Można.

Ale można też zobaczyć, odbudowaną południową pierzeję ul. Kwiatka, nowe kamienice po dawnym pl. 13 Straconych. Można zobaczyć tzw. złoty róg i nowe, a także odrestaurowane budynki obok niego. Można zauważyć jak ładnie odnowiona została kamienica przy Kwiatka 3. Można zobaczyć też odbudowaną przez prywatnego właściciela kamienicę przy Grodzkiej 7. A do tego odnowione, dzięki dotacjom z ratusza, elewacje budynków przy Tumskiej: uroczo prezentujący się Hotel Angielski i dom przy Tumskiej 14 naprzeciwko SDH.

Przy samej ul. Sienkiewicza, w pobliżu budynku, o który wybuchła awantura, także można dostrzec zmiany: uporządkowanie terenu naprzeciwko zakładu karnego, zbudowanie bloku z „Mieszkaniami na start” pod numerem 25, czy rozpoczęty remont zabytkowej kamienicy przy Sienkiewicza 38 – domu szanowanego w Płocku do czasów okupacji dr Salomona Blomberga (gdzie również będą mieszkania dla młodych płocczan!)

Można mówić, że na starówce nic się nie dzieje ale można mówić o planach Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które wkrótce zacznie restaurację i budowę domów w północnej pierzei ul. Sienkiewicza, od domu pod nr 40 do zabytkowej kamienicy Sarny pod nr 48. Albo można też zauważyć budowę nowego bloku przy ul. Synagogalnej, którą prowadzi Agencja Rewitalizacji Starówki.

Skarb państwa i urząd wojewódzki mogą tę listę rewitalizacyjnych przedsięwzięć wydłużyć. Kwestia woli. Zapraszam do współpracy!

2018 – będzie to doskonały rok dla Płocka

Z czystym sumieniem mogę napisać: zmienialiśmy Płock bardzo szybko. Teraz będzie jeszcze szybciej. W przyszłym roku po raz pierwszy budżet Płocka przekroczy miliard złotych. Sięgnie miliarda stu milionów złotych. Nie było jeszcze w tym mieście tak ambitnego planu.

Jest to historyczny plan finansowy, jest on rezultatem konsekwentnego rozwoju miasta od siedmiu lat, ale także umiejętnego i skutecznego sięgania po środki zewnętrzne: unijne dotacje, subwencje drogowe, środki z funduszu osuwiskowego, czy dopłaty z Banku Gospodarstwa Krajowego. Za rozwój zaś i zdobywanie tych pieniędzy odpowiada w Urzędzie Miasta cały zespół powołanych do tego przeze mnie fachowców najwyższej klasy.

Zacznę jednak od refleksji: gdy zostałem prezydentem Płocka budżet tego miasta na 2011 sięgał niespełna 600 mln zł. A na inwestycje miałem 62 mln zł. Już w tym roku budżet Płocka zbliżył się do miliarda złotych. W przyszłym – jak wspomniałem – plan zakłada 1,1 mld zł. Na inwestycje chcemy wydać nie 62 mln, ale 340 mln zł. Siłę samorządu mierzy się czasem wskaźnikiem, który pokazuje, ile procent środków z budżetu wydaje się na właśnie inwestycje. Jeśli wybrany samorząd wydaje na nie ponad 20 procent – może się tym już chwalić. W przyszłym roku osiągniemy w Płocku wskaźnik 30 procent – wskaźnik niespotykany w skali kraju.

Chcemy inwestować w przedsięwzięcia o bardzo dużej skali i znaczeniu dla całego miasta, a w pewnym stopniu – także dla regionu. Sztandarową inwestycją będzie dokończenie budowy obwodnicy, jej drugiego oraz trzeciego odcinka. Kilka tygodni temu oddany do użytku został wiadukt kolejowy nad drugim odcinkiem obwodnicy, a tuż przed Świętami udało się uruchomić przejazd wiaduktem drogowym w ul. Bielskiej, której przebudowę właśnie zakończyliśmy.

Prace bitumiczne są na tej drodze, na drugim odcinku obwodnicy, zakończone i mam nadzieję, że za kilka tygodni zaczniemy z niej w pełni korzystać (kosztować nas będzie 37,5 mln zł).

Ostatnie prace przed uruchomieniem przejazdu wiaduktem drogowym w ul. Bielskiej. Wiadukt kolejowy jest już całkowicie gotowy

A za kilka miesięcy – po zakończeniu budowy trzeciego odcinka (kosztować będzie 46 mln zł) – zaczniemy korzystać z całej obwodnicy. Znów dobra wiadomość: tuż przed Świętami zakończyło się betonowanie największego wiaduktu na trzecim odcinku tej drogi.

Obwodnica stanie się w przyszłym roku nowym kręgosłupem komunikacyjnym miasta, ale nie tylko na tym polega jej wartość. Jej znaczenie jest dużo większe, ponieważ odciąży również ulice w centrum Płocka, pozwoli więc na zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska, a także – co bardzo ważne – obniży poziom hałasu na śródmiejskich drogach. Mniejszy ruch w centrum to również wyższy poziom bezpieczeństwa.

Budowa obwodnicy otwiera w przyszłości, w kolejnych latach, możliwość remontu al. Kilińskiego i wymiany nawierzchni na starym moście im. Legionów Piłsudskiego, ponieważ mając taki nowy kręgosłup komunikacyjny miasta – możemy na czas przebudowy zamknąć ten stary.

Obwodnica oznacza również dojazd do nowych terenów inwestycyjnych Płocka. Już dziś bezrobocie w Płocku jest najniższe w historii Miejskiego Urzędu Pracy. Dziś wyzwaniem jest znaleźć dobrego pracownika. Ale dziś także myślimy o przyszłości Płocka i nadal uatrakcyjniamy miasto dla potencjalnych inwestorów.

Jedną ze strategicznych inwestycji, która zmieni Płock w przyszłym roku, i która już trwa to również pierwszy etap renowacji wiślanych bulwarów. W połowie 2018 będziemy cieszyć się całkowicie nowym miejscem do rekreacji, zabawy wraz z nowym portem jachtowym. Kto miał okazję w dzień powszedni być wieczorem na Wzgórzu Tumskim ten widział, że długo po zmierzchu przy budowie portu, przy włączonych reflektorach, wciąż pracują ciężkie koparki, pogłębiając Wisłę.

Również w przyszłym roku czeka nas przedsięwzięcie, którego wyraźnie unikało wielu prezydentów i samorządowców: zakończenie przebudowy ul. Przemysłowej, Kostrogaj i Wiadukt (chcemy wydać na nie 16 mln zł). Właściwie od początku istnienia samorządu nikt nie zdecydował się na remont tych mocno zniszczonych ulic. Remont przemysłowego Kostrogaju jest z kolei ukłonem pod adresem lokalnych, działających w Płocku przedsiębiorców. Ułatwi im działalność i uatrakcyjni ich ofertę.

Blisko 10 mln zł chcemy wydać na budowę nowego odcinka ul. Przemysłowej – można by napisać: jej przedłużenia do powstającego właśnie trzeciego odcinka obwodnicy.

I zaczynamy przebudowę ul. Łukasiewicza.

Z jednej strony planujemy inwestycje o strategicznym znaczeniu dla miasta, z drugiej – chcemy inwestować na osiedlach.

Przebudowane zostaną ulice Maneżowa, Kołłątaja i Rozego, dokończymy Borowicką, zaczniemy Ośnicką, Swojską, Bliską, Pocztową, kontynuować będziemy przebudowę Zielonej, a także przebudujemy Filtrową oraz fragment Górnej. Na skrzyżowaniu Filtrowej i Górnej powstanie rondo. Kompleksowy remont czeka także ulicę, która nie ma patrona i nazywamy ją łącznikiem, między Dworcową, a Otolińską.

Zaczniemy także przebudowę ul. 3 Maja; będzie ona kolejną śródmiejską ulicą, w której rozdzielimy kanalizację ogólnospławną na sanitarną i deszczową. A przy tej okazji chcemy wykonać „przebicie” z ul. 3 Maja do al. Jachowicza i skrzyżowania z ul. 11 Listopada.

I jeszcze jedno ważne przedsięwzięcie: w projekcie budżetu na 2018 rok zaplanowaliśmy dopłatę do Wodociągów Płockich (3,7 mln zł), dzięki której spółka doprowadzi kanalizację deszczową (przez al. Kobylińskiego i al. Pawła Nowaka) do ul. Tysiąclecia. Będzie to swoisty przyczółek – przygotowania do przebudowy ul. Tysiąclecia i likwidacji powstającego tam po ulewach, obok tzw. stodoły, nieprzejezdnego rozlewiska.

Dla zmotoryzowanych ważną wiadomością jest również fakt, że w budżecie na przyszły rok zaplanowana została rozbudowa parkingu przy cmentarzu komunalnym oraz budowa kolejnego – przy Ogrodzie Zoologicznym.

Nie koniec to zmian, jakie nas czekają. Budżet Płocka na 2018 rok zakłada wiele inwestycji w miejską zieleń i rekreację (łącznie chcemy wydać na nią 4 mln zł): m.in. na dokończenie alei Roguckiego, która ze zniszczonego, betonowego deptaka zamieni się w przyjemny, zielony park. Kiedy będziemy kończyć to przedsięwzięcie, pewnie już zaczynać będziemy kolejne tego typu: zagospodarowanie południowej części Nowego Rynku (między Antypodkową, a ul. Królewiecką).

Na osiedlu Dobrzyńska natomiast zacznie się realizacja Centralnego Parku Rekreacji – ciekawej inwestycji, polegającej na „wypełnieniu” zielenią i urządzeniami do rekreacji jednego ze starszych płockich osiedli.

Na osiedlu Tysiąclecia zmieni się teren obok wspomnianej już tzw. stodoły. W miejscu, w którym dziś znajduje się wyeksploatowane, zaniedbane boisko powstanie teren zielony wraz z parkingiem.

Zielony skwer powstanie również w rejonie ul. Hermana.

Ponownie odwołam się do wspomnień. Kiedy zostałem prezydentem Płocka w mieście funkcjonowało niewiele ponad 12 km dróg rowerowych. Dziś kończymy właśnie budowę ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Portowej oraz Dobrzykowskiej. W 2018 roku zaś zakończymy budowę głównej magistrali rowerowej (za 10,5 mln zł) wzdłuż alei Jachowicza, Piłsudskiego i ul. Wyszogrodzkiej. A za chwilę – zaczniemy jeszcze budowę ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Tysiąclecia i Mickiewicza. W 2018 roku liczba kilometrów dróg rowerowych sięgnie ponad 78 km!

Od lat bardzo mocno inwestujemy w rozwój płockiej bazy oświatowej. Jesteśmy nielicznym miastem w kraju, które oferuje miejsce w przedszkolach dla wszystkich dzieci.

Nie inaczej będzie z inwestycjami w oświatę w 2018 roku, w którym zaplanowaliśmy wydać na oświatę ponad 14 mln zł.

Przy Szkole Podstawowej nr 16 i 17 budujemy boisko. Przy Szkole Podstawowej nr 18 przy ul. Jasnej natomiast powstanie całkowicie nowa sala gimnastyczna.

Zakończy się przebudowa przedszkola nr 3 przy ul. Gałczyńskiego, zacznie się natomiast przebudowa przedszkola nr 6, a przy Miejskim Przedszkolu nr 34 w Imielnicy powstanie wielofunkcyjne boisko. Przy Miejskim Żłobku nr 3 zaś – nowy plac zabaw dla maluchów.

W przyszłym roku dokończymy remont internatu „Siedemdziesiątki”, a także zbudujemy nową placówkę opiekuńczo-wychowawczą dla 14 podopiecznych przy ul. Południowej.

Dodam jeszcze, że w 2018 roku zainauguruje działalność w nowej siedzibie przy ul. Jakubowskiego Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki.

Już dziś wielu płocczan chwali Komunikację Miejską. Plan finansowy na 2018 rok zakłada kolejne zmiany w spółce i przede wszystkim kupno pierwszych w Płocku niskoemisyjnych autobusów hybrydowych: 17 – 12-metrowych oraz 8 – 18 metrowych.

Zastąpią najstarsze i najbardziej wyeksploatowane pojazdy. W KM jest 112 autobusów, kupno hybryd (umowa już jest podpisana) oznacza wymianę ponad 20 proc. taboru.

Uzupełnieniem systemu komunikacji publicznej w Płocku będzie ustawienie 40 nowych wiat przystankowych. Oznacza to, że starych wiat praktycznie już nie będzie. Pojedyncze będą funkcjonować na obrzeżach miasta, ale ich los też jest w pewnym stopniu przesądzony.

Miejskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego otrzyma 10,5 mln zł dofinansowania, by przy ul. Kleeberga zbudować blok. Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zaś – 6 mln zł, by dokończyć renowację zabytkowej kamienicy przy ul. Sienkiewicza, gdzie w kolejnym roku będą „Mieszkania na start” dla młodych płocczan (to nasz płocki pomysł, który wyprzedził rządowy program Mieszkania dla młodych). Zaczynamy też kolejne bloki komunalne na osiedlu Miodowa Jar.

W budżecie na przyszły rok jest również dobra wiadomość dla kibiców Wisły Płock: są pierwsze środki na przygotowanie i mam nadzieję, że rozpoczęcie budowy nowego stadionu im. Kazimierza Górskiego. Nie jedyny to stadion, którym w 2018 roku można się będzie pochwalić. Zbudujemy drugie (z naturalną nawierzchnią) boisko w kompleksie Stoczniowca oraz nowe boisko w Borowiczkach.

Projekt budżetu Płocka na 2018 rok jest wypełniony mniejszymi, ale ważnymi dla płocczan przedsięwzięciami, które są efektem konsultacji społecznych pod nazwą Budżet Obywatelski Płocka.

W przypadku BOP w 2018 roku zaplanowaliśmy m.in. budowę parkingu przy ul. Otolińskiej, kolejny powstanie na osiedlu Dworcowa i jeszcze jeden – przy Szkole Podstawowej nr 5. W ramach BOP przebudowany zostanie chodnik m.in. przy ul. Nałkowskiej.

Projekty realizowane w ramach BOP mają bardzo różny charakter. Dzięki pomysłom i propozycjom płocczan zainstalujemy np. na Podolszycach Południowych pierwsze publiczne i samoobsługowe stacje napraw rowerów. Kupimy również specjalistyczną łódź ratunkową dla płockiego WOPR-u oraz łódź ósemkę dla płockich wioślarzy. Dzięki BOP kupimy także samochody do przewozu młodzieży z Małachowianki, Zespołu Szkół nr 3 oraz Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. I zrealizujemy jeszcze takie przedsięwzięcie jak budowa tężni solankowej na Winiarach. A także kupimy kolejne cztery defibrylatory.

Dzięki BOP powstaną też dwa nowe place zabaw z siłowniami pod chmurką: przy ul. Borowickiej oraz Tokarskiej. W Parku Północnym zaś powstanie wodny plac zabaw. Kolejną atrakcją starówki zaś stanie się plac zabaw, który wykonamy obok spichlerzy, wkomponowując go w charakter zabytkowej zabudowy wraz z kolejnym fragmentem skarpowych alejek spacerowych.

Zacząłem od przypomnienia, jak wiele inwestycji w Płocku realizujemy przy wykorzystaniu środków zewnętrznych: z programu rozwoju dróg lokalnych, czy dotacji z Banku Gospodarstwa Krajowego. Wiele z nich jest możliwych do zrealizowania dzięki wykorzystaniu środków unijnych. Od początku mojej pracy na rzecz Płocka udało się nam zdobyć z UE blisko 631 mln zł. Imponująca kwota, prawda? Jest ona równowartością dawnych, rocznych budżetów Płocka.

Tylko w bieżącym roku – jako samorząd – zawarliśmy umowy na dofinansowanie na łączną kwotę ponad 134 mln zł.

Zrealizowanie budżetu w 2018 roku przyniesie miastu zmiany na niespotykaną dotychczas skalę. Przez chwilę chciałem napisać, że mam nadzieję, iż 2018 będzie dobrym rokiem dla Płocka. Napiszę jednak inaczej: jestem pewien, że to będzie doskonały rok dla Płocka.

Czas na wyższe pensje

Jajko za złotówkę, masło za sześć złotych…, ceny zaczęły rosnąć, muszą więc rosnąć pensje pracowników samorządowych. Tym bardziej, że dzięki ich ciężkiej pracy udaje się nam miasto rozwijać.

W ubiegłym tygodniu wybuchła dyskusja o konieczności podwyższenia wynagrodzenia pracownikom administracyjnym samorządu. W dużym stopniu była to dyskusja bezprzedmiotowa, bo podwyżki dla tych pracowników w przyszłym roku będą. A przynajmniej są zaplanowane w budżecie miasta i jeśli radni ten projekt zaakceptują – blisko 2,9 tysiąca ludzi otrzyma wyższe wynagrodzenie.

Podwyżki będą z dwóch podstawowych powodów. Pierwszy to ten, że zaczęły rosnąć ceny na wiele towarów i usług. „Dobra zmiana” przyniosła nam sytuację, w której kostka masła kosztuje więcej niż litr paliwa. Musimy o tym pamiętać.

Drugi powód to ten, że potrafiliśmy zadbać o finanse miasta na tyle, że nas na takie podwyżki stać. Potrafimy zdobywać zewnętrzne środki z najróżniejszych źródeł – od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, który finansuje kupno nowoczesnych autobusów, od Banku Gospodarstwa Krajowego, finansującego budowę „Mieszkań na start”, przez zdobywanie dawnych „schetynówek” na przebudowę dróg, po środki unijne. W przyszłym roku budżet miasta przekroczy miliard złotych, jak nigdy jeszcze.

Mamy więc środki na rozwój miasta, na budowę żłobków, przedszkoli, budowę dróg – i tych osiedlowych i tak rozwojowych, jak obwodnica – możemy, więc sobie pozwolić również na to, by tych wszystkich ludzi, którzy pracują dla miasta docenić finansowo. Bo wszystko to, co się w Płocku podoba, zawdzięczamy pracy tych osób: czy to wiadukt kolejowy na Piłsudskiego, czy powstająca obwodnica, czy sekundniki na skrzyżowaniach, czy to nowe place zabaw, siłownie pod chmurką, ulice, chodniki, a do tego fajne przedszkola, dobrze zorganizowane szkoły… lista rzeczy, które nas – jako płocczan i Płock wyróżniają – jest bardzo długa.

Trzeba to docenić. Po prostu czas na wyższe pensje.

Nowe przedszkole na osiedlu Łukasiewicza

Blisko 50 mln zł wydaliśmy na budowę nowych placówek dla najmłodszych płocczan. Mamy miejsca w przedszkolach dla wszystkich maluchów. Teraz czas na nowe przedszkole na osiedlu Łukasiewicza. Ale najpierw konsultacje społeczne.

 

 

Wokół Miejskiego Przedszkola nr 17 przy ul. Kossobudzkiego powstała atmosfera pełna nieporozumień i negatywnych emocji, a przecież wszyscy chcemy, by na osiedlu Łukasiewicza powstało nowoczesne przedszkole. I że takie powstanie – jest to przesądzone.

Jedyne pytanie brzmi: w jakiej formie? Czy zbudujemy od podstaw nowy budynek przedszkola, czy zrobimy je, adaptując segment budynku obecnej Szkoły Podstawowej nr 3, który wkrótce – z powodu reformy oświaty – będzie stał pusty?

Adaptacja budynku szkoły na przedszkole nie polega na odmalowaniu ścian i wymianie mebli. Taka adaptacja oznacza, że w segmencie budynku przeznaczonym na przedszkole wymienilibyśmy wszystko. Ze szkoły zostałyby tylko ściany. Wnętrze możemy zaprojektować na nowo. Mamy koncepcję, która zakłada, że piwnice i parter mogą być częścią gospodarczą i socjalną, a pierwsze i drugie piętro możemy przeznaczyć na wygodne sale wraz z salą gimnastyczną. Odizolowane od Szkoły Podstawowej przedszkole byłoby w tym przypadku samodzielną placówką z wygodnym dojazdem dla osób, które muszą dowozić dzieci samochodem.

Bardzo ważne jest to, że adaptacja segmentu Szkoły Podstawowej nr 3 na Miejskie Przedszkole nr 17 uwolniłaby teren, na którym dziś znajduje się przedszkole i pozwoliła zrobić na nim duży zielony, skwer rekreacyjny dla wszystkich mieszkańców osiedla. Dodatkowo, wokół niego można wygospodarować też obszar na kilkadziesiąt miejsc parkingowych, których na osiedlu Łukasiewicza tak bardzo brakuje. Jak można to zrobić pokazaliśmy na osiedlu Międzytorze, gdzie kilka dni temu oddaliśmy parking na blisko 100 miejsc i skwer z placem zabaw dla najmłodszych i seniorów.

Koszt takiej inwestycji (według szacunków) – adaptacji fragmentu SP nr 3 na przedszkole wyniesie ok. 4 mln zł. Koszt urządzenia skweru rekreacyjnego z parkingami – ok. 2 mln zł. Czyli łącznie wydalibyśmy ok. 6 mln zł.

Ale można też zbudować od podstaw nowe przedszkole. Miejsce jest, w przypadku projektu możemy wykorzystać dokumentację, która posłużyła do budowy Miejskiego Przedszkola nr 31 na Podolszycach Północ. Ale placówka na Podolszycach kosztowała 6,8 mln zł, a w przypadku Miejskiego Przedszkola nr 17 ten koszt wzrasta, bo mamy przy ul. Kossobudzkiego większy teren do zagospodarowania. Dlatego szacujemy, że koszt nowego MP 17 wyniesie około 8 mln zł. I jeszcze dwa na zagospodarowanie na zielony skwer terenu, który zostanie obok placówki. W ten sposób budowa nowego przedszkola i skweru sięgnie łącznie 10 mln zł.

Koszty w tym przypadku jeszcze wzrosną, ponieważ pozostaniemy z pustym segmentem budynku SP nr 3, który trzeba będzie utrzymywać (lub za kolejne kilka milionów adaptować na inne potrzeby mieszkańców osiedla).

Warto w tym miejscu wspomnieć, że (w konsekwencji deformy edukacji) czekają nas także kosztowne działania związane z adaptacją innych placówek oświatowych (SP 17, gdzie znaleźć ma się m.in. Poradnia Psychologiczno Pedagogiczna czy wymagająca remontu SP 5). O remont (a właściwie przebudowę) wołają również boiska przy SP 3 oraz SP 16. A przecież tylko w tym roku oddaliśmy do użytku dzieciom nowe boiska i place zabaw przy SP 12 oraz SP 15 i rozpoczęliśmy budowę Sali gimnastycznej przy SP 18!

Szanowni Państwo – 4 mln zł to duża różnica i decyzja o ich wydaniu musi być przemyślana. Ostatecznie zdecydują o tym radni, uchwalając budżet miasta, ale wcześniej musimy im zaproponować jeden z tych dwóch scenariuszy. Dlatego postanowiłem, że najpierw zapytam o zdanie płocczan – niech gospodarze naszego miasta się wypowiedzą. Zaproponowałem – po raz pierwszy w historii Płocka – konsultacje społeczne takiego przedsięwzięcia.

Przy okazji głosowania w ramach Budżetu Obywatelskiego Płocka, będziemy mogli oddać głos na jeden z tych dwóch scenariuszy i odpowiedzieć na pytanie: czy lepiej adoptować szkołę na nowoczesne przedszkole, czy zbudować nową placówkę?

Konsultacje skierowane są do wszystkich płocczan, nie tylko tych z osiedla Łukasiewicza. A to dlatego, że pieniądze na każde przedszkole pochodzą z budżetu całego miasta. Osiedle nie ma swojego oddzielnego planu finansowego.

Zdecydowałem się taż adresować konsultacje do całego miasta, ponieważ nowe przedszkole również będzie dostępne dla każdego. Już dziś przecież tu właśnie przywożą swoje dzieci mieszkańcy różnych osiedli.

Mieszkańcy osiedla Łukasiewicza zebrali już ponad dwa tysiące podpisów pod wnioskiem o budowę nowej placówki. Ten głos także brany jest pod uwagę zarówno przeze mnie jak i przez radnych.

Podkreślę z całą mocą jeszcze raz: zaczynamy konsultacje, nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji. Każdy scenariusz jest możliwy do realizacji. Zapraszam do głosowania!

Sędziowie nie mogą być ciemiężycielami

Trójpodział władzy w demokratycznym państwie gwarantuje Konstytucja – zbiór zasad, które uznaliśmy jako wspólne wartości życia obok siebie.

Jednym z tych fundamentów jest niezawisłość trzeciej władzy – sądów. Daje ona każdemu z nas gwarancję, że jest Obywatelem. Że wolne, demokratyczne państwo nie zrobi Obywatelowi krzywdy, bo istnieje sąd, stojący na straży jego praw. Ma sąd, do którego może się odwołać, kiedy ktoś mu powie, że ma „zdradziecką mordę”.

Dziś jesteśmy świadkami zamachu na trzecią władzę. Najpierw rządzący zawłaszczyli Trybunał Konstytucyjny, teraz chcą sobie podporządkować Sąd Najwyższy i sądy powszechne.

Skala proponowanych zmian w systemie sądownictwa jest na tyle duża, radykalna i niezgodna z Konstytucją, że można obawiać się powrotu najgorszego. Nie można milczeć w tej sprawie, nie możemy przejść obojętnie obok proponowanych zmian. Bo za chwilę przestaniemy być Obywatelami, staniemy się poddanymi.

Nie godzę się na to.

Polska ma bogatą historię. Ma także za sobą czasy stalinowskie. Wtedy ludzie nie cieszyli się wolnością, nie mieli możliwości wyboru, panował terror jednej partii. Skala tego terroru była olbrzymia. Za opowiedzenie dowcipu politycznego można było trafić do więzienia. Ten terror dotyczył także orzekających sędziów.

Współcześnie absolwent wyższej uczelni odbiera dyplom i może wykonywać najróżniejsze zawody w wybranym przez siebie miejscu, może też wyjechać za granicę. W czasach stalinowskich, po zakończonych np. studiach prawniczych wraz z dyplomem ukończenia wyższej uczelni młodzi Polacy odbierali nakaz podjęcia pracy w określonym miejscu. Nie było wyboru. Odbierali dyplom i musieli – właśnie z nakazu – zostać sędziami.

Po zakończeniu kilkunastu sesji, stawali raz w miesiącu przed kolektywem partyjnym i „spowiadali się” ze skazujących, bądź nie – wyroków, które wydali. Albo słuchali oceny swojej pracy.

Suwerenem – była wtedy jedna partia: Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Naprawdę chcemy powrotu tego systemu?

Nabieram przekonania, że skręcamy w tym kierunku, bo obecna władza zmierza do wprowadzenia sędziów z nakazu, którzy będą się spowiadać partyjnemu ministrowi

sprawiedliwości.

Pamiętajmy, co powiedział Monteskiusz: „Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności, ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela”.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Moim zdaniem…

Andrzej NowakowskiUp ↑