Tak, zdecydowałem, że spróbujemy go w Płocku postawić. Zamiast wyeksploatowanej Kobylanki przy cmentarzach. Ale chcę go zrobić w nieco innej formule niż początkowo się o tym mówiło.
Mocno podkreślałem w czasie wyborów samorządowych, że dotrzymuję słowa. Właściwie nie zrealizowałem tylko jednej inwestycji: w poprzedniej kadencji nie zbudowałem aquaparku. Ale aquaparki są wyjątkowo drogie w utrzymaniu.
Niestety, każdy z nas powinien zdawać sobie z tego sprawę, że ten majątek komunalny, który w Płocku budujemy pochłania pieniądze na jego utrzymanie. Postulaty zbudowania drogi, boiska, sali koncertowej, stadionu, basenu, toru wyścigowego itp., formułuje się łatwo, a nie myśli się przy tym, ile potem z kasy miasta trzeba przeznaczyć pieniędzy na utrzymanie tego majątku – ogrzanie, oświetlenie, odśnieżanie, podlewanie itp. Dlatego warto rozdzielić inwestycje na te rozwijające miasto oraz te, bez których da się żyć. Warto więc inwestować w Orliki, których utrzymanie kosztuje, ale już nad pilnością budowy molo trzeba się zastanowić.
Aquapark – przyznaję otwarcie – przerażał mnie pod kątem utrzymania. Tym bardziej, że do wszystkich tego typu obiektów w kraju się dopłaca. A do tego wszystkiego – aquaparki są bardzo kosztowne także w budowie.
W ubiegłej kadencji uznałem, że są pilniejsze potrzeby, jak choćby przedszkola, czy szkolne hale sportowe i warsztatowe. Teraz wracam do tego pomysłu.
Pierwszy powód, dla którego to robię, to konieczność zbudowania nowego basenu w miejsce wyeksploatowanej Kobylanki. Kolejny zaś zaś to fakt, że do funkcjonowania basenu tego dopłacamy.
Może warto w takim razie poszukać prywatnego partnera i zaangażować prywatny kapitał, by za jego pieniądze te zbudować nowy, nowoczesny i atrakcyjny zespół basenów przy al. Kobylińskiego? I zamiast dopłacać do starej Kobylanki, dopłacać do nowoczesnego aquaparku?
Jestem na tak, trzeba spróbować. Wiem, że zaraz przeciwnicy powiedzą, że znów na kredyt, że miasto jest zadłużone i będą tymi długami straszyć. Mamy kredyty, ale to jest problem samorządu, a nie mieszkańców, których się nimi straszy. Zresztą co wolicie: dziurawe drogi i miasto bez kredytu, czy mieć ten kredyt i jeździć po równych drogach?
Mamy stałe dochody, które mówią, że nic złego się nie stanie. Żeby skończyły się nam pieniądze – trzeba by wyprowadzić kombinat i to fizycznie: wszystkie instalacje zabrać do innej gminy. Bo podatek, który płynie od tych nieruchomości jest wystarczająco wysoki, by miasto funkcjonowało i nikt go nie zabierze.
Więc wszyscy możemy spać spokojnie i myśleć o aquaparku. Decyzja zapadła, poszukamy partnera do tej inwestycji.