Moim zdaniem...

blog Andrzej Nowakowski

O zdrowiu psychicznym… czas na działania!

Chcę się podzielić z Państwem refleksją, która zrodziła się we mnie po wysłuchaniu pewnego, niełatwego wywiadu. Niełatwego, dlatego że porusza on niezwykle traumatyczny temat – zdrowia psychicznego najmłodszych Polaków.

Rozmowę prowadzi znana nam wszystkim z podbijania krańca świata Martyna Wojciechowska. Dziś ten kraniec świata okazuje się być też w Polsce, w każdym mieście, a może i w wielu domach…

Zdrowie psychiczne najmłodszych należy aktualnie do tych zagadnień, którymi interesują się specjaliści z różnych dziedzin. Wszelkie badania nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że kondycja psychiczna dzieci i młodzieży stale się pogarsza. Dane Światowej Organizacji Zdrowia wskazują, że na świecie co 40 sekund ktoś popełnia samobójstwo

Stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w Polsce, szczególnie po okresie pandemii i nauki zdalnej jest niezwykle niepokojący. Najnowsze badania wskazują, że w 2021 r. w Polsce 1439 dzieci i nastolatków podjęło próbę samobójczą, z czego 127 prób zakończyło się śmiercią. Statystyki te pokazują też dramatyczny wzrost zachowań samobójczych – o 77% w stosunku do lat ubiegłych. W grupie 10-19 lat samobójstwa są drugą przyczyną śmierci w Polsce – wcale nie wypadki drogowe, nie choroby nowotworowe! W świetle tych danych – ochrona zdrowia i system pomocowy pozostawia wiele do życzenia. A dla dzieci młodszych w zasadzie nie działa. To przerażające…!

Zdaję sobie sprawę, że sytuacja naszej płockiej młodzieży niestety nie różni się w tym zakresie. Tym bardziej, że samobójstwo, to już akt ostateczny, który poprzedzony jest zawsze długotrwałym kryzysem psychicznym, cierpieniem.

Konieczne są działania, które wspólnie musimy podjąć, by dążyć do poprawy dobrostanu dzieci i młodzieży. By działania te były realną odpowiedzią na istniejące problemy niezbędne jest poznanie skali i zakresu tych problemów. Musimy pamiętać, że czasy na tyle się zmieniły, że znane nam sposoby, w stosunku do naszych dzieci już nie zadziałają.

My dorośli, nauczyciele, psycholodzy, pedagodzy, rodzice mamy unikalną okazję włączyć się w szeroko zakrojone badania, które są obecnie realizowane w ramach kampanii „Młode Głowy – otwarcie o zdrowiu psychicznym”, prowadzonej przez Fundację UNAWEZA Martyny Wojciechowskiej i Fundację Dbam o Mój Zasięg w szerokim partnerstwie instytucji zaufania publicznego, uczelni i podmiotów prywatnych.

W ramach projektu w pierwszym etapie przeprowadzone będą badania ilościowe, które pozwolą poznać odpowiedzi tysięcy młodych osób z całej Polski na temat samooceny, tego czy potrafią korzystać ze wsparcia innych ludzi, jaka jest ich ogólna kondycja psychiczna, co tak naprawdę na nią wpływa oraz jak uczniowie w Polsce radzą sobie ze stresem i presją świata zewnętrznego.

Projekt badawczy realizowany jest za pośrednictwem szkół i przy aktywnym udziale nauczycieli. Podmioty, które wezmą udział w badaniu otrzymają szczegółowy raport na temat sytuacji w swojej placówce. Taki raport to wiedza – ogromna korzyść nie tylko dla płockich placówek, ale też dla całego miasta. Uzyskanie profesjonalnej diagnozy naukowej będzie realnym wsparciem merytorycznym dla każdej szkoły. Będziemy jako samorząd dążyć również do tego, by powstał raport dla całego miasta, tak by w przyszłości na tej podstawie móc planować i realizować właściwe działania na rzecz zdrowia psychicznego najmłodszych obywateli Płocka.

Organizatorzy badania informują również, iż opracowane wyniki służyć będą do opracowania ogólnopolskiej kampanii społecznej, ale także przygotowania rekomendacji dla rodziców, uczniów i nauczycieli oraz opracowania programu szkoleniowego.

Jako Prezydent Miasta Płocka apeluję do dyrektorów szkół o włączenie się w te niezwykle ważne i priorytetowe działania. Proszę również rodziców o współpracę w tym zakresie ze szkołami. Liczę też na zaangażowanie szkolnych psychologów i pedagogów oraz całego środowiska szkolnego.

Szczegółowe informacje na temat zasad udziału w projekcie, jego zakresu i harmonogramu badania znajdziecie Państwo na stronie internetowej www.mlodeglowy.pl.

Program Młode Głowy dostępny jest we wszystkich mediach społecznościowych.

Do trzech razy sztuka?

Po raz kolejny wystąpiłem o rządowe dofinansowanie, tym razem z „Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych”. W dwóch edycjach naboru do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych mieszkańcy Płocka zostali pominięci żaden z naszych wniosków o dofinansowanie nie został uwzględniony! Rząd wyraźnie preferował swoich. Jednak nie odpuszczamy. Złożyliśmy wnioski o dofinansowanie trzech, ważnych dla Płocka, inwestycji.

Pierwszy z projektów obejmuje m.in. budowę tzw. nowej Przemysłowej wraz z układem drogowym i infrastrukturą techniczną dla potencjalnych inwestorów. Planujemy budowę drogi o długości ok. 5,6 km i przebudowę oraz budowę sieci: wodociągowej, kanalizacji sanitarnej, deszczowej, gazowej, teletechnicznej, elektroenergetycznej. Powstanie też droga rowerowa, chodnik, oświetlenie, zatoki autobusowe i zjazdy na posesje.

Realizacja tej inwestycji oznacza udostępnienie nowych terenów inwestycyjnych zlokalizowanych w pobliżu handlowo-dystrybucyjnej części Płocka oraz w bezpośrednim otoczeniu PKN. Nowe inwestycje zaś to nowe miejsca pracy. Mamy gotowy projekt i pozwolenie na budowę. Szacunkowy koszt przedsięwzięcia to 95 mln zł, a zawnioskowaliśmy o 90,250 mln zł dofinansowania.

Drugi wniosek obejmuje kompleksową renowację dwóch odcinków ul. Łukasiewicza (w dużej części ta ulica już została zmodernizowana przy wsparciu środków z Unii Europejskiej), a mianowicie – fragmentu leżącego między ul. Nowowiejskiego, a Tysiąclecia (o długości ok. 537 metrów) oraz fragmentu od skrzyżowania z ul. Długą do ul. Zglenickiego (na odcinku prawie 2,5 km).

Zakres planowanych prac to rozdział kanalizacji ogólnospławnej oraz przebudowa sieci wodociągowej. Do tego wymiana oświetlenia, a także przebudowa zatok postojowych i autobusowych, zjazdów, drogi rowerowej i chodnika. No i oczywiście – odtworzenie nawierzchni.

W przypadku odcinka ul. Łukasiewicza między ul. Długą, a Zglenickiego chcemy przebudować jeszcze przejścia dla pieszych oraz zbudować dwa ronda na skrzyżowaniach z ul. Zglenickiego oraz Chemików. Szacujemy, że inwestycja będzie kosztować około 50 mln zł. Wystąpiliśmy o dofinansowanie w kwocie 30 mln zł.

No i trzeci wniosek, czyli przebudowa ul. Kościuszki, polegająca na budowie kanalizacji deszczowej wraz z odtworzeniem nawierzchni na ul. Warszawskiej i placu Dąbrowskiego oraz ul. Kościuszki. A do tego przebudowa chodników, zjazdów, zatok postojowych i oświetlenia. Zawnioskowaliśmy w tym przypadku o 5 mln zł, a całe zadanie może kosztować 10 mln zł.

Czy tym razem rządzący zauważą potrzeby mieszkańców Płocka? Mam nadzieję, że tak, chociaż brak jest jasnych zasad przyznawania środków. Na nasze pytanie „Jakie są kryteria:, słyszymy: „Zbierze się komisja, to kryteria sobie ustali”. Podobnie jest z terminem dokonania oceny złożonych wniosków. Kiedy będzie ta ocena? Nie wiadomo.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na kuriozalny sposób dofinansowania. Bank Gospodarstwa Krajowego, który będzie udzielać dotacji, nie przeleje pieniędzy na poczet danego przedsięwzięcia, ale udzieli jedynie promesy. Inwestor, np. miasto Płock, będzie natomiast mógł zapłacić wykonawcy tylko część należności, która jest finansowana ze środków własnych, czyli np. w przypadku ul. Łukasiewicza będziemy mogli wypłacić firmie tylko 20 mln zł. Pozostałą kwotę – 30 mln zł – wykonawca będzie musiał… skredytować. Jeśli uda się taką firmę w przetargu wybrać, to koszt bankowego kredytu, który będzie musiał zaciągnąć wykonawca, zwiększy koszty inwestycji.

Przekazanie środków – według zasad Rządowego Funduszu Polski Ład – nastąpi dopiero po zrealizowaniu inwestycji. Albo i nie nastąpi, bo jest tu kolejny „kwiatek”. Inwestycja, która otrzyma promesę, musi być realizowana idealnie według harmonogramu. Teraz wyobraźcie sobie, że w trakcie przebudowy ul. Łukasiewicza wykonawca odkryje rurociąg z ropą, który w dodatku lekko przecieka i trzeba go uszczelnić (tak zdarzyło się w trakcie modernizacji ul. Dobrzyńskiej). Nie dość, że sytuacja taka zakłóca harmonogram, to jeszcze trzeba rurociąg naprawić, a to wykracza poza zakres zgłoszonych robót i dofinansowania już nie będzie.

Jest wiele elementów tego programu, które budzą po prostu zdumienie. Ale nie poddajemy się. Czekamy na, mam nadzieję, dobre wieści…

FINAL4 jest nasz! Brawo, brawo, brawo!

Bez wątpienia możemy być dumni z płockich szczypiornistów, którzy osiągnęli sukces, dostarczyli nam wiele radości i sportowych emocji. Nasza Wisła jest jedynym klubem spoza Niemiec, który wywalczył udział w FINAL4 EHF Ligi Europejskiej!

Nigdy wcześniej płocki zespół nie zaszedł tak daleko w europejskiej rywalizacji. Nasze wyniki  w tych rozgrywkach (jako jedynej polskiej drużyny) przełożą się też na pozycję w międzynarodowych rankingach polskich zespołów i PGNiG Superligi.

W Lidze Europejskiej występują mocne drużyny z wielu europejskich lig, które w poprzednich sezonach grały w Champions League EHF. To drugie najważniejsze klubowe rozgrywki organizowane przez Europejską Federację Piłki Ręcznej.

Warto to podkreślić, po dwudziestu czterech latach płocki zespół zagrał w fazie pucharowej w ćwierćfinale rozgrywek europejskich! To radość dla zawodników, którzy są głodni sukcesu oraz sztabu szkoleniowego, który może czuć satysfakcję z dobrze wykonanej pracy. No, a przede wszystkim dla kibiców, bo przecież wielu z nich po raz pierwszy miało szansę przeżywać mecz swojej drużyny w tej fazie rozgrywek europejskich. 

Rywalizacja grupowa, a także mecze ze Sportingiem i GOG pokazały, że filozofia trenera Xaviego Sabaté i praca sztabu szkoleniowego idą w najlepszym kierunku. Z nadzieją możemy patrzeć na cele stawiane przed Nafciarzami w przyszłym sezonie. Klub jest dobrze zarządzany, ma stabilny budżet i wyrobioną markę na mapie europejskiego handball., Wzrasta też wartość marketingowa i medialna ORLEN Wisły Płock. Reprezentanci Polski w barwach płockiego klubu – Adam Morawski, Michał Daszek i Przemysław Krajewski rozwinęli swoje umiejętności i są także kluczowymi zawodnikami kadry. To wszystko jest bardzo dobrą prognozą przed przyszłym sezonem, zarówno w kontekście potencjalnych transferów, jak i współpracy ze sponsorami.

Nie mam wątpliwości, że już za miesiąc w finałowym turnieju w Mannheim na pewno zobaczymy Nafciarzy walczących i prezentujących swoje sportowe umiejętności i atuty. Będziemy zadowoleni z każdego miejsca na podium, choć zwycięstwo w Lidze Europejskiej byłoby wydarzeniem bez precedensu, zarówno dla Płocka i polskiej piłki ręcznej. W sporcie wszystko jest możliwe, a najważniejszy będzie pierwszy mecz, który da nam odpowiedź, o które miejsce będziemy się bić z drużynami z DKB Handball Bundesligi.

A my będziemy trzymać kciuki za zwycięstwo naszych!

Katastroficzne wizje na… wizji TVP

Manipulacja, dezinformacja, niedopowiedzenia – tak najkrócej można określić program „Magazyn śledczy Anity Gargas”, który został wyemitowany przez TVP 1 w czwartek 25 lutego br. Temat dotyczył działki przy ul. Piekarskiej, którą w 2006 roku kupiła firma Budizol z Włocławka z zamiarem pobudowania w tym miejscu apartamentów z podziemnym garażem. 

Zabudowa na Wzgórzu Tumskim i działka Bidizolu, którą deweloper kupił w 2006 roku

Na początek kilka faktów, które nie wybrzmiały zbyt wyraźnie w materiale. Teren przy ul. Piekarskiej sprzedany został firmie Budizol w 2006 roku, za czasów prezydentury mojego poprzednika z Prawa i Sprawiedliwości. Dwa lata później ten sam prezydent (PiS!) wydał właścicielowi terenu decyzję o warunkach zabudowy.

W programie wystąpiło troje właścicieli sąsiednich kamienic, którzy zarzucili pracownikom ratusza faworyzowanie dewelopera z Włocławka i traktowanie go w sposób szczególny. To jest nieprawdziwe i niczym niepoparte pomówienie! Pracownicy UMP postępują zgodnie z prawem, przestrzegają procedur i kierują się w swoim postępowaniu bezstronnością. Od kilkunastu lat próbują wypracować rozwiązanie, które pozwoli na zachowanie unikalnego charakteru płockiej skarpy, a jednocześnie umożliwi dysponowanie swoją nieruchomością przez firmę Budizol. Procedura trwa już 15 lat, więc trudno mówić w tym przypadku o „szczególnym traktowaniu” dewelopera.

W bardzo spektakularny sposób redaktor Gargas zaprezentowała, wieszczoną przez nią i jej trojga rozmówców – właścicieli posesji znajdujących się naprzeciwko działki Budizolu – katastrofę budowlaną, robiąc nieuprawnioną analogię pomiędzy kondycją płockiej skarpy, a osuwiskiem w Norwegii, do którego doszło w grudniu ub. roku. To nadużycie i manipulacja! Płocka skarpa została sześć lat temu umocniona, dzięki współpracy z ówczesnym wojewodą mazowieckim rządu PO-PSL Jackiem Kozłowskim, a jakiekolwiek inwestycje w tym rejonie muszą być dziś poprzedzone odpowiednimi badaniami i ekspertyzami.

W programie arbitralnie stwierdzono, że „na pierwszy rzut oka widać zniszczenia spowodowane ruchem skarpy” w oparciu o relację właścicielki posesji przy ul. Piekarskiej p. Anny Korzeniowskiej, która zaprezentowała pęknięcie ściany jej domu i wybrzuszenie chodnika w bramie. Dlaczego redaktor Gargas nie wykazała się dziennikarską dociekliwością i nie sprawdziła czy podobne uszkodzenia będące efektem rzekomej niestabilności skarpy występują na innych obiektach, np. farze, budynku Hotelu Tumskiego czy Hotelu Starzyński (notabene znajdujących się bliżej korony skarpy)? A także w budynkach należących do sąsiadów – również występujących w programie, panów W. Koziczyńskiego i  J. Skarżyńskiego?

Straszenie płocczan i widzów programu totalnym zniszczeniem, zapadnięciem się skarpy nie ma nic wspólnego z dziennikarską rzetelnością. Niestety, przynosi ono bardzo niepokojące „owoce”, bo docierają do mnie sygnały od ludzi, którzy uwierzyli w tę apokaliptyczną wizję. I niektórzy z nich wyrażają swoje negatywne odczucia w sposób niedopuszczalny, poprzez hejt i obelgi. Oto jeden z nadesłanych pod moim adresem komentarzy „Słuchaj cieniasie. Jesteś zwykłym śmierdzącym gnojem, bo zezwalasz oszustom z Budizolu kosztem mieszkańców i dorobku kultury polskiej bogacić się. Zniszczysz miasto kut…sie (wykropkowanie moje) połamany i rączki umyjesz? Już nie, nie te czasy, dosięgnie cię sprawiedliwość, będziesz kwiczał jak zarzynana świnia bydlaku. kill bill”. Takie właśnie programy, w których zamiast uczciwej informacji zamieszczone są kłamstwa, manipulacje i nieuprawnione niczym pomówienia o nieuczciwość czy działanie na szkodę mieszkańców, prowadzą do szerzenia się mowy nienawiści i bezpardonowych, wulgarnych ataków… 

Tymczasem ja, dla zapewnienia transparentności postępowania w sprawie, która od początku budziła kontrowersje, wystąpiłem w 2014 roku do prokuratury o włączenie się do sprawy na warunkach strony. Prawo dopuszcza takie rozwiązanie, aby prokurator czuwał nad przejrzystością postępowania administracyjnego i jego zgodnością z obowiązującymi przepisami. Podkreślam – to na mój wniosek prokurator uczestniczy w postępowaniu na prawach strony. Dlatego jako absurdalne odbieram zarzuty wyartykułowane w programie „Magazyn śledczy…” przez radną Wiolettę Kulpę o braku transparentności, bo ona, jako radna, nie jest informowana o szczegółach postępowania. Po prostu pani radna nie jest stroną w sprawie.

Niezwykle nachalna i delikatnie mówiąc, mało finezyjna, jest też manipulacja polegająca na powiązaniu w programie dwóch tematów – ewentualnej inwestycji na płockiej skarpie i remontu Pałacu Branickich w Warszawie. Te dwie sprawy dotyczą firmy Bidozol, a wykorzystane zostały przez redaktorkę do przedstawienia w złym świetle prezydentów związanych z Platformą Obywatelską – mnie i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. I temu ten program zapewne miał służyć…

Spotykając się w ratuszu z redaktor Gargas i udzielając jej wyczerpujących odpowiedzi (oczywiście w takim zakresie, na jaki pozwala mi prawo) liczyłem na rzetelne i obiektywne przedstawienie sprawy, która budzi silne emocje i jest wyrazem m.in. konfliktu interesów właścicieli posesji przy ul. Piekarskiej i dewelopera. Niestety, pani Gargas przyjechała do Płocka z określoną tezą, którą próbowała na siłę udowodnić, że w Płocku „nie dbamy o bezpieczeństwo ludzi i dziedzictwo kulturowe”.

Efekty mojego działania i moich współpracowników w kwestii czuwania nad bezpieczeństwem mieszkańców i dbałości o zachowanie dziedzictwa kulturowego widać na każdym kroku. Każdy, kto bezstronnie spojrzy na tę kwestię znajdzie wiele na to dowodów. Natomiast po obejrzeniu programu pani Gargas pozostaje niesmak i rozgoryczenie, że telewizja, już tylko z nazwy, publiczna, nie szuka obiektywnej prawdy, a realizuje jedynie propagandowe cele jednego środowiska politycznego, sięgając przy tym po manipulację, wprowadzanie w błąd i wywoływanie negatywnych emocji…

Grzech zaniechania

Płock jest pięknie położony nad Wisłą. Jednak bliskość rzeki wiąże się też z zagrożeniem powodzią, czego Płock, niestety, doświadczał. Dlatego tak ważne są działania, które mogą zmniejszyć to niebezpieczeństwo. Niezwykle pożądane są prace związane z pogłębianiem koryta rzeki.

W latach 2011-2015 bagrowanie Wisły odbywało się regularnie, a łącznie w tym czasie wydobyto z Wisły 1.200.000 metrów sześciennych refulatu. Dla porównania  w ciągu ostatnich pięciu lat (2016-2020) ta ilość zmniejszyła się o połowę, a co jeszcze bardziej przerażające, w 2020 roku Wody Polskie nie pogłębiały Wisły w granicach Płocka w ogóle!

Poniżej zamieszczam list, który wystosowałem do prezesa Przemysława Dacy, który na konferencji prasowej w Płocku kłamał, że PGW Wody Polskie „zwiększają działania odmulające” w naszym rejonie.

Płock, 10 lutego 2021 roku

Szanowny Pan Przemysław Daca

Prezes
Państwowego Gospodarstwa Wodnego
Wody Polskie

Podczas konferencji prasowej 9 lutego 2021 roku, która miała miejsce na płockim nabrzeżu, poświęconej sytuacji na rzece Wiśle w związku z podtopieniami nieruchomości i zagrożeniem powodziowym, zaapelowałem do Pana Prezesa o regularne i bardziej intensywne pogłębianie Wisły w rejonie Płocka i w samym Płocku, tak jak to miało miejsce m.in. w latach 2011-2014.

W odpowiedzi na moje słowa dotyczące zmniejszenia w ciągu ostatnich pięciu lat bagrowania rzeki w Płocku, co w konsekwencji prowadzi do wzrostu zagrożenia powodzią w naszym mieście, Pan Prezes raczył stwierdzić, że: „My tu prowadzimy działania odmulające i nieprawda, że się zmniejszają, bo od powstania Wód Polskich, a w zasadzie od 2016 roku się już zdecydowanie cały czas zwiększają (…)”.

Panie Prezesie, to Pan kłamie i wprowadza opinię publiczną w błąd, bo dane dotyczące pogłębiania Wisły wskazują na coś zupełnie innego. W 2020 roku bagrowania rzeki w granicach Płocka nie było w ogóle! W piśmie, które skierowałem 6 lutego 2020 roku do Pańskiego podwładnego Roberta Chciuka, dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, zwracałem uwagę na konieczność pogłębiania koryta Wisły, dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom Płocka. Ilość osadów dennych dostarczanych w rejon Zbiornika Włocławskiego szacuje się rocznie nawet na 1,5 mln metrów sześciennych, a duża część osadów, ze względu na liczne wypłycenia, łachy i wyspy, pozostaje w granicach Płocka, głównie w rejonie osiedli: Radziwie, Borowiczki i Pradolina Wisły. Moje prośby o podjęcie długofalowych działań przez RZGW polegających na pogłębianiu Wisły nie zostały uwzględnione w postaci podjęcia prac refulacyjnych.

W okresie od 2016 do 2020 (czyli w ciągu ostatnich pięciu lat!) ilość wydobytego refulatu wyniosła łącznie 515 tys. metrów sześciennych. Dla porównania tylko w latach 2011-2012 w wyniku bagrowania Wisły w Płocku wydobyto 545 tys. metrów sześciennych refulatu (czyli o 30 tys. metrów sześciennych więcej). Łącznie w latach 2011-2015 (czyli także w ciągu pięciu lat) ilość wydobytego refulatu wyniosła 1.200.000 metrów sześciennych. Liczby mówią same za siebie!

Przy tym pragnę zwrócić uwagę Pana Prezesa na dość niefortunną i szkodliwą w konsekwencji decyzję, aby część refulatu wydobytego podczas pogłębiania Wisły w 2019 roku składować z powrotem do rzeki (rejon ok. 200 metrów poniżej bramy przeciwpowodziowej, km 635), co doprowadziło do wypłycenia rzeki
w tym miejscu (na wysokości Maszewa). Ilustrują to zdjęcia, które załączam do pisma. Przekazuję Panu także tabelę z danymi dotyczącymi pogłębiania Wisły w Płocku w latach 2011-2020.

Proszę, aby Pan Prezes wziął pod uwagę to, że okłamując opinię publiczną w kwestii pogłębiania Wisły staje się Pan niewiarygodny także w innych sprawach, a zaufanie obywateli do działań władz publicznych i podległych im organów jest sprawą niezwykle ważną.

Po raz kolejny zwracam się też do Pana Prezesa o zintensyfikowane i regularne pogłębianie Wisły w granicach miasta, aby zmniejszyć zagrożenie powodziowe oraz zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Płocka.

Z poważaniem

Prezydent Miasta Płocka

Andrzej Nowakowski

Cena nie gra roli?

Czy ktoś z państwa podejmując decyzję w sprawie swojej przyszłości, chciałby żeby mu się w życiu pogorszyło? Raczej każdy człowiek przy zdrowych zmysłach pragnie dla siebie i bliskich lepszego życia. Jak zatem można określić zamiary polityków PiS, którzy od dłuższego już czasu komunikują chęć podziału Mazowsza na dwa województwa?

Nie podejrzewam rządzących o brak wiedzy, że taki podział przyniesie zubożenie wspólnot lokalnych w nowym, pozbawionym Warszawy, województwie. Jaki zatem może być powód, że tak bezpardonowo chcą przeprowadzić swój pomysł, który oznacza pogorszenie jakości życia mieszkańców ponad 240 gmin, w tym także Płocka i okolic? Nasuwa się tylko jeden – to partykularny interes polityczny! I to bez względu na koszty. Dla nich cena nie gra roli, bo wszak to nie oni będą za to płacić!

Samorząd województwa mazowieckiego finansuje działanie Teatru Dramatycznego w Płocku

Województwo mazowieckie z samego tylko podatku dochodowego od firm ma do dyspozycji 2 miliardy 338 mln zł, z czego 2 miliardy pochodzi od podmiotów zlokalizowanych w Warszawie i tzw. obwarzanku, a reszta z pozostałej części Mazowsza.

Natomiast proporcje dotyczące wydatków kształtują się odwrotnie – m.in. na drogi, szpitale, instytucje kultury w, nazwijmy go, „regionalnym” województwie mazowieckim (czyli całym obszarze poza stolicą i otaczającymi ją gminami) samorząd Mazowsza przeznacza 1 mld 650 mln zł! Po podziale Mazowsza potrzeby w „naszym” województwie zostałby na tym samym poziomie, a dochody spadłyby do… 500 mln zł! Z pustego i Salomon nie naleje… więc nietrudno sobie wyobrazić, że na wszystko(!) brakowałoby pieniędzy.


Przy szpitalu na Winiarach za 80 mln zł z budżetu samorządu Mazowsza
powstaje ośrodek radioterapii

Także w Płocku korzystamy na tym, że Mazowsze ma fundusze, a władze samorządu wojewódzkiego z wielką odpowiedzialnością troszczą się o harmonijne działanie i rozwój prowadzonych przez siebie instytucji. Spójrzmy chociażby na szpital na Winiarach, przy którym za 80 mln zł z budżetu samorządu województwa mazowieckiego powstaje ośrodek radioterapii – pacjenci z naszego miasta i okolic cierpiący na choroby onkologiczne będą mogli się w nim leczyć, bez konieczności wyjazdu do odległych ośrodków.

Wyrazem troski o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców jest też podjęcie decyzji o rozbudowie oddziału chorób zakaźnych w tym szpitalu. To działania samorządu województwa mazowieckiego, a co spotyka nas ze strony rządzących? Przedstawiciel rządu w terenie, czyli wojewoda z początkiem roku zlikwidował w Płocku dyspozytornię karetek pogotowia! A szpital tymczasowy, bez racjonalnego uzasadnienia, zlokalizowano na… parkingu koncernu, zamiast w pobliżu placówki medycznej. Gdzie sens, gdzie logika?!

W tym roku Muzeum Mazowieckie otworzy ekspozycję art déco
w wyremontowanej na tej cel kamienicy przy ul. Kolegialnej

Popatrzmy też na funkcjonowanie Muzeum Mazowieckiego (kolejna instytucja utrzymywana przez samorząd Mazowsza), które w tym roku otworzy nową ekspozycję w wyremontowanej na ten cel kamienicy. To z jednej strony element rewitalizacji naszego miasta, a z drugiej wzbogacenie jego oferty kulturalnej i dbanie o dziedzictwo narodowe.

Kilkanaście lat temu zmodernizowany został budynek teatru dramatycznego, dzięki czemu twórcy mają wspaniałe możliwości do realizacji artystycznych przedsięwzięć, a widzowie komfortowe warunki do obcowania ze sztuką. Natomiast jedną z ostatnio zrealizowanych inwestycji drogowych w naszym mieście, w połowie sfinansowaną przez samorząd województwa mazowieckiego, była przebudowa ulic Kolejowej i Krakówka.

Koleje Mazowieckie zapewniają dojazd do wielu, nawet niewielkich miejscowości

Samorząd województwa utrzymuje też Koleje Mazowieckie, które zapewniają przewozy pasażerskie po całym regionie na trasach o łącznej długości prawie 800 km. Wpływy z biletów nie wystarczają na pokrycie kosztów, więc aby zapewnić mieszkańcom możliwość dojazdu do różnych, nawet niewielkich miejscowości, z budżetu województwa dopłaca się rocznie 370 mln zł. 

Dlatego nieco zdumiał mnie zachwyt przewodniczącej Klubu Radnych PiS, która na styczniowej sesji cieszyła się z wprowadzenia przez PKP jednego pociągu dalekobieżnego z Płocka do Katowic. Owszem, to dobra wiadomość, ale dziwi mnie, że pani radna nie dostrzega jednocześnie zagrożenia dla połączeń regionalnych, gdy podział Mazowsza, szykowany przez jej partyjnych kolegów doszedłby do skutku.

To kilka przykładów, jak dziś wygląda sytuacja. A jak mogłoby być po podziale Mazowsza na dwa województwa? Po pierwsze, jak już wspomniałem, zubożenie województwa „regionalnego”, tego bez Warszawy. Po drugie – wzrost kosztów administracyjnych i zdublowanie obecnych organów władzy – dwóch wojewodów (i dwa urzędy wojewódzkie), dwóch marszałków (i dwa urzędy marszałkowskie), dwa sejmiki…

Opóźnienie w dostępie do środków unijnych przez co najmniej kilka lat, bo żeby korzystać z funduszy europejskich trzeba mieć przygotowane dokumenty strategiczne (np. strategię rozwoju), planistyczne, czy powołać instytucje wdrażające środki UE, a nowe województwa musiałby je dopiero tworzyć od podstaw (a to, niestety jest żmudny i czasochłonny proces).

A na co liczy PiS? Między innymi na uzależnienie od władz centralnych biednego Mazowsza, które będzie „klientem” rządu, bo samo nie będzie mieć wystarczających  środków na realizację swoich zadań. Komu zatem opłaca się podział Mazowsza? Z pewnością nie jego mieszkańcom!

Ambitny plan na przyszły rok

Dziś na sesji radni przyjęli budżet Płocka, a co mnie niezwykle cieszy, także siedmioro radnych opozycyjnych zagłosowało za jego przyjęciem.

Przez ostatnie 10 lat zmieniliśmy miasto podnosząc jakość życia i tworząc warunki do dynamicznego rozwoju. Zainwestowaliśmy w układ komunikacyjny Płocka, zbudowaliśmy obwodnicę, zmodernizowaliśmy wiele dróg i skrzyżowań. Udrożniliśmy miasto, „podnosząc tory do góry” i budując wiadukt w al. Piłsudskiego. Zmodernizowaliśmy bazę oświatową dla dzieci i młodzieży na różnym szczeblu edukacji, a w Płocku nie ma dziś problemu ze znalezieniem miejsca dla dziecka w przedszkolu. Po mieście jeżdżą nowoczesne, klimatyzowane autobusy, wprowadziliśmy w życie nasz autorski program „Mieszkania na start”, zrewitalizowaliśmy wiele fragmentów Starego Miasta, modernizację przeszły bulwary wiślane, postały nowe tereny do rekreacji i wypoczynku, zbudowaliśmy spójny system dróg rowerowych.

Na to wszystko pracował przez te ostatnie 10 lat cały zespół ludzi, którym bardzo dziękuję za profesjonalizm, zaangażowanie, pasję w działaniu. A ten sukces i rozmach, z jakim zmienialiśmy nasze miasto był możliwy także dzięki skutecznemu pozyskiwaniu środków zewnętrznych: unijnych, Budżetu Państwa, m.in. z tzw. schetynówek, pieniędzy z Banku Gospodarstwa Krajowego, czy z funduszu ochrony środowiska.

Plan finansowy na 2021 rok jest kontynuacją tych 10 lat pracy na rzecz miasta. Budżet miasta sięgnie blisko 1,2 miliarda złotych, z czego na inwestycje wydamy ponad 210 mln zł. W mijającym roku musieliśmy zmierzyć się z wieloma wyzwaniami i poradzić sobie w trudnych sytuacjach spowodowanych pandemią koronawirusa. Planując budżet na kolejny rok mieliśmy na uwadze zarówno potrzeby mieszkańców, którzy oczekują sprawnego funkcjonowania miasta we wszystkich obszarach, jak i fakt, że samorządowe inwestycje pobudzają koniunkturę gospodarczą, a tym samym przekładają się na sytuację pracowników i pracodawców. Liczymy też na wsparcie środkami z Unii Europejskiej – całe szczęście, że premier posłuchał apeli samorządowców i Senatu, i nie zawetował budżetu Unii Europejskiej.   

Budżet na rok 2021 jest planem finansowym, który rozwinie wiele sfer z życia miasta. Zainwestujemy w drogi, tereny zielone i rekreacyjne, bazę oświatową, rewitalizację starówki, w Mieszkania na start, w infrastrukturę kulturalną i sportową.

Bez wątpienia największą pozycją w budżecie i wyzwaniem inwestycyjnym jest modernizacja stadionu im. Kazimierza Górskiego, na którą chcemy zarezerwowaliśmy blisko 87 mln zł. Drugą tak dużą i ważną inwestycją będzie budowa sali koncertowej na Nowym Rynku wraz z zagospodarowaniem na nowo tego placu. W przyszłym roku zaplanowaliśmy na ten cel ponad 2 mln zł.

Bardzo ważnymi pozycjami w planie finansowym miasta na 2021 są wnioski złożone i wybrane w głosowaniu przez mieszkańców w ramach Budżetu Obywatelskiego Budżet Płocka. Są to m.in. takie przedsięwzięcia jak: budowa placu zabaw przy ul. Borowickiej (457 tys.), kupno autobusu do transportu klas sportowych w Szkole Podstawowej nr 21 (335 tys.), przygotowanie do budowy przystani cumowniczej (175 tys.), czy kupno monitorów interaktywnych dla III LO (88 tys.). W ramach BOP chcemy też zaprojektować i zbudować plac zabaw przy ul. Gawareckiego 3 (572 tys.).

Wśród inwestycji ważną pozycję zajmuje transport i drogi, na które planujemy wydać blisko 37 mln zł. Rozliczymy gruntowną przebudowę al. Kilińskiego, która powstała od podstaw (w budżecie 2021 jest na to 8 mln zł, całość kosztowała ponad 39 mln zł). Powstała nowa nawierzchnia, chodniki, pod aleją zbudowaliśmy kanalizację, której wcześniej tu nie było, a obok jezdni – ścieżkę rowerową.

Przebudowa al. Kilińskiego jest jednym z elementów tzw. II programu mobilności miejskiej. Innym jego składnikiem jest montaż Inteligentnego Systemu Sterowania Ruchem. To  innowacyjne rozwiązanie, nad wprowadzeniem którego będziemy w najbliższym czasie pracować.

W 2021 roku czeka nas jeszcze inne, bardzo ważne przedsięwzięcie drogowe: to przebudowa ul. Chopina na odcinku od Otolińskiej do Lachmana, a także fragmentu ul. Spółdzielczej. W rzeczywistości jest to inwestycja nie tylko o charakterze drogowym. Mamy za sobą już takie dwa przedsięwzięcia, których realizacja rozwiązała nam problemy z niewydolnością infrastruktury. Od lat, po ulewnych deszczach, regularnie powstawały rozlewiska w trzech miejscach: na ul. Kazimierza Wielkiego, na Tysiąclecia i na Spółdzielczej. Te dwie pierwsze ulice już przebudowaliśmy i wielkie kałuże już się na nich nie tworzą, zawsze można tam przejechać.

W budżecie 2021 zaplanowana została inwestycja, która zlikwiduje to trzecie rozlewisko – pod wiaduktem na ul. Spółdzielczej. Miejski Zarząd Dróg zajmie się przebudową ul. Chopina na odcinku od ul. Otolińskiej do skrzyżowania z ul. Lachmana, na którym – zamiast sygnalizacji świetlnej – powstanie rondo (koszt tej inwestycji to 6,3 mln zł). Ratuszowy Wydział Inwestycji i Remontów zaś przebuduje ul. Spółdzielczą na kolejnym odcinku – od skrzyżowania z Lachmana do ul. Maneżowej. Przebudowa będzie gruntowna, łącznie z systemem kolektorów ściekowych (na przyszły rok jest w projekcie budżetu 5 mln zł). Będziemy też kontynuować realizację projektu „Woda dla Płocka”, polegającego na modernizacji systemu zaopatrzenia mieszkańców w wodę oraz rozdział kanalizacji ogólnospławnej na sanitarną i deszczową.

W planach jest też jedna, niepozorna pozycja, na którą zwróciłbym uwagę: chcemy przeznaczyć 63 tys. na wykonanie dokumentacji łącznika między ul. Otolińską, a terenem CNH. Ten „sięgacz” do Otolińskiej zaprojektujemy jako miasto, ale to CNH drogę zbuduje, aby móc swoje maszyny bezpiecznie transportować do nabywców. Jest to przykład dobrej współpracy samorządu z prywatnym kapitałem, którego w przypadku największego zakładu w Płocku brakuje. Plan finansowy na 2021 rok zakłada także prace nad ulicami osiedlowymi: dokończenie ul. Boryszewskiej (1,8 mln zł), Pocztowej (6,75 mln) Bliskiej, czy budowa ul. Kątowej.

Chcemy nadal inwestować w naszą bazę oświatową. Największą pozycją w projekcie budżetu na 2021 rok jest budowa nowej siedziby Miejskiego Przedszkola nr 17 (5,7 mln). Ale są też inne przedsięwzięcia. Jest to m.in. modernizacja budynku Szkoły Podstawowej nr 3 na potrzeby Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 (2,55 mln), przebudowa łącznika przy SP nr 22 (1,45 mln), modernizacja bloku żywieniowego przy SP nr 21 (ponad milion zł), czy zagospodarowanie terenu wraz z założeniem boisk przy Zespole Szkół Usług i Przedsiębiorczości (prawie 780 tys.).

Zadbamy również o rozwój terenów zielonych i rekreacyjnych. Pomiędzy al. Piłsudskiego a ul. Wyszogrodzką chcemy urządzić plac zabaw (szacujemy, że będzie kosztować 480 tys. zł). A na terenie po przedszkolu przy ul. Braci Jeziorowskich – osiedlowy park. W planach mamy też zaprojektowanie dwóch innych parków – Międzytorze i Rosica. Zagospodarowaliśmy na nowo aleję Roguckiego, następnie aleję Pawła Nowaka. Teraz przychodzi czas na ciąg dalszy, czyli aleję Spacerową. Na tę przebudowę w budżecie zapisaliśmy 1,5 mln zł.

Powstanie też następny budynek na osiedlu Miodowa Jar, oddamy do użytku Mieszkania na start przy ul. Kleeberga, Kazimierza Wielkiego, Królewieckiej i Sienkiewicza, zmodernizujemy zabytkowy obiekt Urzędu Stanu Cywilnego, gotowy będzie kolejny miejski żłobek.

Plan finansowy na 2021 rok gwarantuje nam konsekwentne rozwijanie miasta.  Zapraszam wszystkich do współpracy. Wyzwań nie zabraknie!

Sukcesy! Porażki? 10 lat w telegraficznym skrócie…

13 grudnia 2020 roku minęło dokładnie 10 lat od zaprzysiężenia mnie po raz pierwszy na prezydenta Płocka. Z tej okazji dziennikarze lokalnego wydania Gazety Wyborczej poprosili mnie o wskazanie pięciu sukcesów i pięciu porażek z tych 10 lat pracy dla Płocka.

Oto moje refleksje na ten temat, które zostały opublikowane na łamach piątkowego magazynu Gazety Wyborczej. Zapraszam do lektury.

Dziesięć lat to szmat czasu, w ciągu których wiele się wydarzyło w naszym mieście. Postaram się sprostać zadaniu i bardzo lakonicznie podsumować ten czas mojej pracy dla Płocka i jego mieszkańców.

Sukcesy:

1. Poprawa infrastruktury drogowej, w tym m.in. budowa wiaduktu nad al. Piłsudskiego, dzięki czemu nie ma już korków przed szlabanami i ruch odbywa się płynnie; budowa obwodnicy Płocka, kompleksowa modernizacja wielu ulic wraz z podziemną infrastrukturą. Jest ich bardzo dużo, ale pozwolę sobie wymieć kilka z nich – Tysiąclecia, Borowicka, Łukasiewicza, Przemysłowa, Armii Krajowej, Kostrogaj, Bielska, Kazimierza Wielkiego, Kobylińskiego, 1 Maja, Kilińskiego, 3 Maja i wiele ulic osiedlowych.

2. Zdobycie ogromnej kwoty – kilkuset milionów złotych z Unii Europejskiej na dofinansowanie płockich przedsięwzięć – inwestycji oraz projektów edukacyjno-społecznych, np. rewitalizacja Małachowianki, modernizacja bulwarów wiślanych, zakup nowoczesnych autobusów dla Komunikacji Miejskiej z niskoemisyjnym napędem, w tym hybrydowych, unowocześnianie infrastruktury drogowej.

3. Inwestycje w poprawę bazy oświatowej. Dzięki budowie nowych oraz kompleksowej modernizacji istniejących obiektów wszystkie chętne dzieci mają zapewnione miejsce w przedszkolu. Nowe placówki powstały przy ul. Kochanowskiego, Szarych Szeregów, Lachmana, Gałczyńskiego, w trakcie budowy jest nowa siedziba przedszkola przy ul. Kossobudzkiego. Powstał żłobek przy ul. Kleeberga, kolejny będzie wkrótce przy ul. Kazimierza Wielkiego. Uczniowie „Budowlanki” i „Elektryka” mają nowoczesne, doskonale wyposażone hale warsztatowe do nauki zawodu. Przy wielu szkołach powstały obiekty sportowe – sale gimnastyczne czy boiska.

4. Wprowadzenie Budżetu Obywatelskiego Płocka, dzięki czemu mieszkańcy mają wpływ na to, co dzieje się w ich mieście. Nawet jeśli nie wszystkie pomysły zostaną wybrane do realizacji, to stanowią one inspirację i czytelne wskazanie dla władz miasta, czego oczekują płocczanie.

5. Realizacja przedsięwzięć proekologicznych, m.in. stworzenie spójnego systemu dróg rowerowych, wprowadzenie Płockiego Roweru Miejskiego, tworzenie nowych terenów do rekreacji, wypoczynku i aktywnego spędzania wolnego czasu, np. al. Roguckiego, Park Mościckiego, budowa Orlików, siłowni pod chmurką, Centrum Sportów Ekstremalnych….

Porażki:

1. Nie jest łatwo przyznawać się do porażek, ale rzeczywiście są sprawy, które  nie poszły po mojej myśli. Pierwszą z nich jest brak wymiernej współpracy, przy ważnych, dużych projektach na linii samorząd – PKN Orlen, co nastąpiło po dojściu obecnie rządzącej partii do władzy i zmianie zarządu tej państwowej spółki. Pomimo wielokrotnych zaproszeń i listów z propozycjami konkretnych wspólnych działań, szefostwo koncernu nie jest skłonne do zaangażowania. Najbardziej zależy mi na działaniach w zakresie realizacji programów zdrowotnych dla mieszkańców i przedsięwzięciach proekologicznych oraz rzetelnym informowaniu o stanie powietrza, bo to kwestia bezpieczeństwa płocczan.

2. Nie powstała druga nitka ul. Wyszogrodzkiej, chociaż włożyliśmy w tę sprawę wiele energii i pracy, a też i ponieśliśmy określone koszty.  Wypracowaliśmy niezbędne uzgodnienia i przygotowaliśmy koncepcję realizacji drogi wraz z pozyskaniem części nieruchomości. Niestety, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, na której spoczywa dużo większy zakres inwestycji, nie zrealizowała tego przedsięwzięcia.

3. Nie udało się też kupić od wojewody mazowieckiego budynku po byłej komendzie policji przy ul. 1 Maja. Rewitalizujemy starówkę, mamy coraz więcej pięknie odnowionych kamienic. Chcielibyśmy, aby i ten budynek nabrał blasku i służył mieszkańcom. Niestety, nie należy do miasta, więc nie możemy nic z nim obecnie zrobić.

4. Bez rezultatu jest też na razie pomysł powiększenia miasta i przyłączenia określonych obszarów ościennych, co  miałby znaczenie dla dalszego rozwoju Płocka, a także byłoby korzystne dla mieszkańców tamtych terenów.

5. Musieliśmy też odłożyć w czasie nasze plany dotyczące przedłużenia ul. Przemysłowej na terenie osiedla Trzepowo. Inwestycja miała uzbroić w infrastrukturę nowe tereny dla inwestorów. Pozyskaliśmy na ten cel dofinansowanie unijne, ale w sytuacji, kiedy mamy niższe dochody – z powodu m.in. polityki obecnego rządu, który przekazuje zbyt mało środków chociażby w ramach subwencji oświatowej, zdecydowaliśmy się  przeznaczyć pieniądze z budżetu miasta na inne zadania. Do podjęcia tej decyzji przyczyniło się też pogorszenie sytuacji ekonomicznej przedsiębiorców z powodu pandemii, którzy nie są teraz skłonni czy nawet nie mają możliwości do realizacji nowych przedsięwzięć.

10 lat temu, na Mikołajki…

Była eksplozja radości i satysfakcji, chyba większa u moich współpracowników niż u mnie samego, kiedy po przeliczeniu wyborczych głosów okazało się, że 5 grudnia 2010 roku zostałem prezydentem Płocka. Moi współpracownicy żartobliwie komentowali, że mieszkańcy zrobili sobie prezent na Mikołajki.

Dlaczego postanowiłem zostać prezydentem miasta? W ówczesnym Płocku, tym sprzed 10 lat, wiele spraw szło jakimś dziwnym torem. Pamiętacie te zaskakujące historie? Stanął wprawdzie np. nowy most, ale zasłynął w całej Polsce z tego, że powstał bez dróg dojazdowych. Dziennikarze żartowali, że mamy w Płocku „most powietrzny”. Potem, kiedy powstały drogi dojazdowe, to miasto doprowadziło do konfliktu z wykonawcą połączenia trasy mostowej z Ciechomicami i zastopowania budowy.

Ratusz kupował stare, używane autobusy dla Komunikacji Miejskiej i zapowiadał jednocześnie budowę kosztownego tramwaju. Zamiast inwestować w bazę oświatową postawił ekscentryczne molo, które wkrótce trzeba było ratować przed zawaleniem. Ówczesne władze miasta słabo wykorzystywały środki unijne i niechętnie patrzyły na program Donalda Tuska budowy Orlików. Zbudowano halę sportową dla szczypiornistów, ale bez czwartej trybuny, a więc z ograniczonymi możliwościami. Do tego przez wprowadzenie progu wyborczego w praktyce zlikwidowane zostały Rady Mieszkańców Osiedli.

Wszystko to trzeba było zmienić, postawić z głowy na nogi. I to było dla mnie wyzwaniem i motywacją do startu w wyborach. W 2010 roku pierwsza tura nie przyniosła rozstrzygnięcia, a musiałem się w niej zmierzyć z wymagającymi kontrkandydatami, jak m.in. Adam Struzik czy Wojciech Hetkowski. W ponownym głosowaniu mieszkańcy zdecydowali, że powierzają mi stanowisko prezydenta Płocka.

Minęło 10 lat, w ciągu których miasto bardzo się zmieniło. Mam satysfakcję, że to efekt wytężonych działań prowadzonych wspólnie z moimi współpracownikami. Zamiast tramwaju „widmo”, o którym ciągle tylko „się mówiło”, mamy wiadukt kolejowy nad al. Piłsudskiego (zgodnie z moim wyborczym hasłem „Tory do góry”), obwodnicę, kilometry przebudowanych i zmodernizowanych ulic, atrakcyjne bulwary wiślane, system ścieżek rowerowych, nowoczesne, w tym hybrydowe, autobusy Komunikacji Miejskiej. Zainwestowaliśmy w podziemną infrastrukturę, rozbudowaliśmy i unowocześniliśmy bazę oświatową, sportową i rekreacyjną. Zwiększyliśmy komfort życia do poziomu, w którym mamy np. miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci. O sytuacji takiej marzy wiele innych ośrodków. I zdobyliśmy setki milionów złotych środków unijnych na rozwój miasta.

Najbardziej cieszę się jednak, że udało się zaktywizować wiele środowisk, włączyć płocczan do współdecydowania o sprawach miasta, m.in. poprzez przywrócenie na „mapę Płocka” Rad Mieszkańców Osiedli czy zaangażowanie w Budżet Obywatelski Płocka. Korzystam z każdej sposobności do rozmowy, bo są one dla mnie źródłem wiedzy na temat tego, czego oczekują płocczanie. Kiedy np. kończymy jakąś inwestycję – ulicę, park, boisko – podchodzą do mnie mieszkańcy, aby porozmawiać – jedni dziękują, inni mówią o tym, co jeszcze chcieliby zmienić na swoim osiedlu. W ostatnim czasie korzystam też z możliwości, jakie dają media społecznościowe. I z satysfakcją obserwuję, że tzw. live`y cieszą się dużym zainteresowaniem…

Sprawdzianem dla każdej władzy w demokratycznym państwie są wybory. 10 lat temu poparło mnie 18 tysięcy płocczan, a w dwóch kolejnych głosowaniach (w 2014 i 2018) wybrany zostałem już w pierwszej turze. Sześć lat temu uzyskałem blisko 25 tysięcy głosów, a w ostatniej elekcji – ponad 31 tysięcy. Odbieram to jako wyraz akceptacji przez mieszkańców moich działań i zadowolenia z osiąganych rezultatów. Przede mną kolejne lata wytężonej pracy, której celem jest jak najlepsze zaspokajanie potrzeb naszej lokalnej wspólnoty i dalszy, dynamiczny rozwój miasta.

A jak wygląda praca prezydenta od kuchni? Stos papierów na biurku, spotkania, rozmowy, kolejne kawy… No cóż, doba nieraz bywa za krótka…

« Older posts

© 2025 Moim zdaniem…

Andrzej NowakowskiUp ↑